Jest prokuratorskie zażalenie na sądową decyzję w sprawie Marcina Dubienieckiego. Tym samym potwierdziły się wcześniejsze nieoficjalne informacje reporterów RMF FM. Nad ranem sąd w Krakowie zdecydował, że adwokat nie trafi do aresztu, jeśli wpłaci 600 tysięcy złotych kaucji. Poręczenie majątkowe zostało już wpłacone. Co dziwne - sąd nie zawahał się skierować do aresztu 4 pozostałych podejrzanych w sprawie - bez możliwości poręczenia majątkowego. Krakowska prokuratura uważa, że adwokat Marcin Dubieniecki powinien pozostać w areszcie. Dlatego składa zażalenie na decyzję sądu.

Jest prokuratorskie zażalenie na sądową decyzję w sprawie Marcina Dubienieckiego. Tym samym potwierdziły się wcześniejsze nieoficjalne informacje reporterów RMF FM. Nad ranem sąd w Krakowie zdecydował, że adwokat nie trafi do aresztu, jeśli wpłaci 600 tysięcy złotych kaucji. Poręczenie majątkowe zostało już wpłacone. Co dziwne - sąd nie zawahał się skierować do aresztu 4 pozostałych podejrzanych w sprawie - bez możliwości poręczenia majątkowego. Krakowska prokuratura uważa, że adwokat Marcin Dubieniecki powinien pozostać w areszcie. Dlatego składa zażalenie na decyzję sądu.
Marcin Dubieniecki /Jan Dzban /PAP

Prokuratura chce jednocześnie wstrzymania wykonania orzeczenia sądu. Dlatego - jak powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty - prokuratura złożyła i zażalenie na decyzję sądu o możliwości opuszczenia aresztu po wpłacie poręczenia, i wniosek o wstrzymanie wykonania tego orzeczenia do czasu rozpoznania zażalenia. Oba pisma zostały złożone po godz. 12.

Sąd zdecydował o aresztowaniu Dubienieckiego w nocy. Podzielił tym samym, jak mówił rzecznik, argumenty prokuratury, że za aresztowaniem podejrzanego przemawia wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu przestępstw, obawa matactwa i zagrożenie surową karą. Sąd uznał jednocześnie, że adwokat może wyjść na wolność po wpłacie 600 tys. zł. Z tym nie zgadza się prokuratura. 

W tym zakresie uznajemy tą decyzję za niezasadną, i wykorzystamy wszystkie środki prawne, które nam przysługują, żeby zakwestionować ją i wstrzymać jej wykonanie - powiedział Kosmaty. Podkreślił, że prokuratura składa i zażalenie, i wniosek o wstrzymanie wykonania orzeczenia, mimo że nie dysponuje uzasadnieniem sądu.

Podkreślił jednocześnie, że prokuratura protestuje przeciwko wprowadzaniu opinii publicznej w błąd przez obrońców, jakoby  decyzja sądu miała świadczyć o niewinności Dubienieckiego. My wnosiliśmy o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu, argumentując, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez Marcina D. zarzucanych mu czynów i sąd to podzielił. Nie zgadzamy się, aby opinię publiczną informować, że ta decyzja sądu (o poręczeniu - PAP) świadczy o niewinności Marcina D. Wykorzystamy wszystkie możliwe, prawnie przewidziane środki, aby zakwestionować decyzję i wstrzymać jej wykonanie. Pozostałe osoby zostały tymczasowo aresztowane bez możliwości wyjścia na wolność po wpłacie określonej ilości pieniędzy - dodał Kosmaty.

Dopytywany czy jest szansa, żeby Dubieniecki opuścił areszt jeszcze dziś, powtórzył: "podejmiemy wszystkie możliwe, prawem przewidziane środki, aby do tego nie doszło".

Jak już wcześniej informowaliśmy, prokuratorzy nie zgadzają się z decyzją sądu, bo podstawą stosowania aresztu wobec wszystkich podejrzanych był ten sam materiał dowodowy. Decyzje o bezwzględnym areszcie usłyszały cztery osoby, które działały w grupie przestępczej. Dubieniecki – który według prokuratury był ich szefem, wymyślił cały proceder i koordynował go - po wpłaceniu kaucji może cieszyć się wolnością. Chyba pierwszy raz się zdarza, by mózg grupy, który się nie przyznał, wyszedł na wolność, gdy jego żołnierze poszli siedzieć – taki komentarz usłyszał w prokuraturze reporter RMF FM.

Ta decyzja budzi też kontrowersje, bo mecenas odmówił składania wyjaśnień przed prokuraturą oraz przed sądem. Zastanawiające jest też to, że sąd odroczył wydanie uzasadnienia swej decyzji. Jak nieoficjalnie dowiadują się reporterzy RMF FM, cała sprawa bulwersuje śledczych, bo za kilka godzin główny podejrzany może być już na wolności, a to utrudni postępowanie.

Wyjście głównego podejrzanego na wolność - jak usłyszał reporter RMF FM - nie może pozostać bez wpływu na treść zeznań osób, które mają być jeszcze przesłuchane. Jak dowiedział się Krzysztof Zasada, CBA zanim zatrzymało mecenasa, przesłuchało około stu osób w tej sprawie. Teraz zeznania przed śledczymi ma złożyć jeszcze kilkadziesiąt osób. Możemy mieć problem ze sprawnym domknięciem śledztwa – usłyszał Krzysztof Zasada.

Wniosek o zawieszenie Dubienieckiego w prawach wykonywania zawodu jeszcze dziś

Jeszcze dziś rzecznik dyscyplinarny złoży wniosek o wszczęcie postępowania i zawieszenie Marcina Dubienieckiego w prawach wykonywania zawodu. Rzecznik dyscyplinarny pomorskiej rady adwokackiej mecenas Jakub Tekieli powiedział dziennikarzowi RMF FM, że sprawa jest na tyle poważna, iż wymaga szybkich działań. Dlatego w ciągu kilku godzin sporządzi postanowienie o wszczęciu dochodzenia.

Paleta możliwych kar jest szeroka - od łagodnych upomnienia czy nagany, przez karę finansową aż po wydalenie z adwokatury.

Zawieszenie, o które wniesie dziś rzecznik dyscyplinarny pomorskiej rady adwokackiej, nie jest karą a środkiem zapobiegawczym na czas trwania postępowania. Piszący wniosek o jego wszczęcie mecenas Jakub Tekieli powiedział dziennikarzowi RMF FM, że w tej sprawie chce działać szybko, gdyż zarzuty wobec Dubienieckiego są na tyle poważne, że wymagają nadzwyczajnego tempa i błyskawicznych decyzji.

Kaucja została wpłacona

Nad ranem sędziowie zdecydowali o trzymiesięcznym areszcie dla Marcina Dubienieckiego. Zięć zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego usłyszał zarzut kierowania grupą przestępczą, wyłudzenia 13 mln złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i prania brudnych pieniędzy. Może spędzić w więzieniu nawet 10 lat. Sąd jednocześnie zastrzegł, że areszt może być uchylony po wpłaceniu 600 tys. zł poręczenia w terminie trzech tygodni od daty postanowienia.

Zadowolenia z decyzji sądu po kilkugodzinnym posiedzeniu nie kryli nad ranem dwaj obrońcy Marcina Dubienieckiego.

Mój klient jest niewinny, czuje się niewinny i powinien być traktowany jak niewinny (...) Przestrzegajmy zasadę domniemania niewinności - powiedział Łukasz Rumszek.

Kaucja zostanie wpłacona, sąd przyjął nasze argumenty, cieszymy się z takiego stanowiska sądu - powiedział drugi obrońca - reprezentujący syna Marek Dubieniecki. Pieniądze wpłacono przed godz. 14.

W sprawę wyłudzenia 13 milionów złotych z PFRON-u jest zamieszanych łącznie pięć osób. Wcześniej zasądzono areszt dla kuzyna Marcina Dubienieckiego - Wiktora D. Usłyszał on takie same zarzuty jak trójmiejski adwokat. Sąd zdecydował również o areszcie dla partnerki Marcina Dubienieckiego - Katarzyny M. oraz dla Grzegorza D. i Beaty W. Odpowiadają oni za udział w grupie przestępczej i wyłudzenia.

Prokuratorzy wystąpili z wnioskiem o areszt dla zatrzymanych, bo uznali, że jest wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa i mogą oni mataczyć.

Śledztwo ws. wyłudzenia środków publicznych na kwotę ponad 13 mln zł

Przypomnijmy, że do zatrzymań pięciu osób, wśród których znajdował się adwokat Marcin Dubieniecki, Wiktor D., Grzegorz D., Katarzyna M. i Beata W. doszło w niedzielę na polecenie krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. Wszystkie zostały przewiezione do Krakowa. 

Śledztwo dotyczy wyłudzenia środków publicznych na kwotę ponad 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, działania w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy. Działania przestępcze związane były m.in. z dofinansowaniem zatrudnienia osób niewidomych i słabo widzących.

Z uwagi na dobro śledztwa prokuratura nie podawała bliższych szczegółów sprawy. Śledztwo w tej sprawie prowadziła od kwietnia 2013 r. Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Decyzją prokuratora apelacyjnego - z uwagi na skomplikowany charakter tego śledztwa - w listopadzie 2014 r. zostało ono przekazane wydziałowi do zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji prokuratury apelacyjnej.

Rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty wyjaśnił, że powodem długotrwałości postępowania były kwestie związane z praniem brudnych pieniędzy, gdyż na potrzeby śledztwa sprawdzane były powiązania, przelewy i przepływy finansowe m.in. w rajach podatkowych na Cyprze i Seszelach. Chodzi o trzy podmioty, które były zaangażowane w wyłudzanie środków publicznych z PFRON-u; są to spółki prawa handlowego - wyjaśnił rzecznik.

(mpw)