Ulga czy niedźwiedzia przysługa? PiS chce ułatwić powrót do pracy mamom i wprowadzić w Kodeksie pracy zakaz zwalniania kobiet po powrocie z urlopu macierzyńskiego i wychowawczego.

W tym pierwszym przypadku pracodawca nie mógłby zwolnić swojej podwładnej z pracy w ciągu trzech lat po urodzeniu dziecka. W tym drugim - kobietę można by zwolnić nie wcześniej niż rok po powrocie do pracy. Problem w tym, że ten projekt niesie niebezpieczeństwo, że pracodawcy w ogóle zrezygnują z zatrudniania młodych kobiet, mężatek, które nie mają jeszcze dzieci.

Takie rozwiązanie chroni te kobiety, które już pracują, a przekreśla szanse na zatrudnienie dla tych, które jeszcze matkami nie zostały – uważa Jeremi Mordasiewicz z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Posłuchaj relacji Beaty Lubeckiej:

Marian Piłka, autor projektu, przyznaje, że takie ryzyko istnieje i dlatego – jak dodaje – w dalszej perspektywie są pomysły, aby ułatwić życie także pracodawcom, np. zafundować im obniżenie obciążeń podatkowych, jeśli zdecydują się na stworzenie zakładowego żłobka. Tyle tylko że to dość luźne i mgliste projekty.

Dlatego też na razie PiS forsuje prostsze rozwiązania i wierzy w ich skuteczność. Myślę, że kobiety nie będą ofiarami zwolnień, tylko dlatego, że chcą się zrealizować jako kobiety, chcą mieć dzieci - mówi Piłka. I zaznacza, to jest nieduża nowelizacja kodeksu pracy i łatwo ją wprowadzić w życie. Może się jednak okazać, że z ułatwieniem życia ma to niewiele wspólnego…

A jak sprawa urlopu wychowawczego wygląda w innych krajach Europy? We Francji każda matka lub ojciec mogą wziąć trzyletni urlop wychowawczy. Na czas trwania urlopu pracodawca może zatrudnić kogoś innego w ramach zastępstwa. Potem jednak rodzic ma zagwarantowaną możliwość powrotu do pracy na tym samym lub podobnym stanowisku.

W Belgii z kolei istnieje gwarancja, że kobieta przez pół roku po powrocie z urlopu macierzyńskiego nie zostanie zwolniona z pracy. Okres ten można wydłużyć o kolejne 6 miesięcy, jeżeli matka zdecyduje się na karmienie piersią. W praktyce jednak zdarza się, że kobiety są zwalniane bez uwzględnienia okresu ochronnego. Wówczas jedynym sposobem dochodzenia swoich praw jest skierowanie sprawy do sądu.