Górale pod Giewontem martwią się, bo w tym roku przyjechało znacznie mniej turystów na ferie zimowe. Zastanawiają się, czy to nie wina śniegu, którego w całej Polsce jest pod dostatkiem, tylko w Tatrach wciąż za mało. A może nie ma tu co robić?

Na razie na Krupówkach słychać szlochy i zgrzytanie zębami. Górale liczyli na to, że niedobory z pierwszego okresu ferii zimowych, kiedy wypoczywały dzieci m.in z Małopolski, nadrobią w czasie kolejnych ferii "mazowieckich". A tu ani gości z Warszawy, ani dutków. Sprzedający pamiątki na Krupówkach bezradnie rozkładają ręce. Nikt nie wie co się stało.

Może to dlatego, że w innych regionach Polski mają więcej śniegu. Może górale będą musieli "zastrajkować": pojechać do Warszawy z czapkami, kapciami i zamanifestować że nie ma turystów. Jak czegoś nie zrobią, to niejednemu sprzedawcy bankructwo zaglądnie w oczy. Turystów rzeczywiście jest mniej - przyznaje Agata Wojtowicz z biura turystycznego Tramp Poland, tylko nikt nie wie dlaczego.

Śnieg raczej nie jest problemem, bo warunki narciarskie są zupełnie niezłe. Niemal wszystkie stoki są sztucznie naśnieżane, oświetlone, więc jeździć można do późnego wieczora. Tylko na Kasprowym Wierchu mogłoby być więcej śniegu, bo trasę w Gąsienicowej otwarto dopiero we wtorek. Goryczkowa ciągle jeszcze nie ruszyła. Turyści też są zaskoczeni: Przecież śniegu mamy pod dostatkiem. Można spacerować, spokojnie iść na stok, pojeździć na nartach, pójść na baseny termalne.

Z tezą, że w Zakopanem nie ma co robić nie zgadza się także szef biura promocji Zakopanego Andrzej Kawecki. Śniegu jest mniej - przyznaje, ale stworzyliśmy w Zakopanem wiele alternatywnych uciech - jest kilka lodowisk, trasy biegowe, przez wiele lat był problem co po nartach - teraz mamy aquaparki - mówi.

Uroczy wygląd miasta pod kołdrą śniegu już chyba jednak nie wystarcza. Władze miasta i przedstawiciele branży turystycznej muszą pilnie się zastanowić, co znów przyciągnie gości do Zakopanego. Po feriach prawdopodobnie odbędą się "narady wojenne", a biuro promocji zamierza wynająć firmę, która zbada jakie są oczekiwania i potrzeby turystów. Tylko żeby się nie okazało, że to wszystko już za późno i turyści szerokim łukiem będą omijać kurort pod Tatrami.