Samorząd rządzi się sam - obywatel nie ma prawa proponować zmian w przepisach. Mieszkańcy, którzy chcieliby zaproponować jakieś zmiany w prawie, mogą to zrobić jedynie poprzez radnych. Przekonali się o tym aktywiści, którzy walczą z 20-procentową podwyżką cen biletów komunikacji miejskiej. Gdy zaczęli przygotowywać taki projekt, zauważyli, że nie ma szans, by trafił on pod obrady Rady Miasta.

Statut Rady Miasta w Olsztynie nie przewiduje takiej możliwości. Dla mnie to kuriozum, bo chociażby w Gdyni mieszkańcy mogą składać projekty uchwał - irytuje się jeden z autorów obywatelskiego projektu uchwały. Zgodnie z lokalnym prawem, projekty uchwał w Olsztynie mogą składać jedynie prezydent miasta, radni, Rada Miasta jako całość lub jej poszczególne komisje. O obywatelach nie ma ani słowa. Dla porównania w Gdyni, Bydgoszczy czy Białymstoku wystarczy zebrać wystarczającą liczbę podpisów (od kilkuset do kilku tysięcy), by projekt wszedł pod obrady miejskich rajców. Co więcej, Polacy mają przecież prawo składania obywatelskich projektów ustaw, którymi później zajmuje się Sejm.

Olsztyńscy radni zdają sobie z tego wszystkiego sprawę. Jak przyznaje przewodniczący Rady Miasta Jan Tandyrak, niedawno zaczęli przyglądać się, jak takie rozwiązania funkcjonują w innych miastach. Ale z drugiej strony - nie wydają się zbytnio zainteresowani wprowadzeniem takich rozwiązań. Z tego, co zdążyliśmy się zorientować, jest to pewna forma eksperymentu. Nie wszystkie miasta w Polsce idą w tym kierunku - tłumaczy przewodniczący. Nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie Olsztyn.