Z roku na rok maleje liczba przyznawanych studentom stypendiów socjalnych. Uczelnie wolą pomagać zdolnym. Jak wynika z raportu NIK, większość pieniędzy z 0,5 mld zł, przekazywanych co roku przez resort edukacji, nie trafia tam, gdzie powinna, czyli do studentów z biednych rodzin.

W bydgoskiej Akademii Techniczno-Rolniczej w ubiegłym roku na stypendium socjalne mógł liczyć tylko jeden na 100 studentów; zdecydowaną większość środków z funduszu stypendialnego przeznaczono na stypendia naukowe.

Fakt ten władze uczelni tłumaczą tym, że trudno jest odpowiednio określić sytuację materialną studentów. Często zdarzało się tak, że pomoc nie trafiła do tych, którym się należała. I dlatego studenci – bo to przede wszystkim oni decydują o przyznawaniu stypendiów – stwierdzili, że lepiej pomagać tym, którzy osiągają dobre wyniki w nauce.

I to niekoniecznie najlepsze: wystarczy czasem średnia poniżej 4.0. Jest to uzależnione od wydziału i kierunku. Kiedy poprzeczka ustawiona jest wyżej - tłumaczy rzecznik bydgoskiej uczelni - stypendiów jest mniej i są wyższe, gdy wymagana średnia to 3.7, 3.8, stypendiów jest więcej, ale są one niższe.

Najniższe stypendium, jakie otrzymują studenci bydgoskiej uczelni to 150, najwyższe 500 złotych. Zaznaczmy, że w wielu uczelniach stypendium socjalne jest znacznie niższe od naukowego.

Polski student jednak potrafi kombinować. Do jakich sposobów uciekają się studenci by otrzymać stypendium socjalne? Na krakowskim miasteczku studenckim, na którym mieszka kilkanaście tysięcy żaków dowiadywał się reporter RMF Witold Odrobina:

Próg dochodów na jednego członka rodziny by korzystać z pomocy socjalnej to w zależności od uczelni i miasta od 300 do 700 złotych.

22:45