Grzegorz Kołodko szykuje zmianę w podatkach. Kilka dni temu wicepremier napomknął o likwidacji ulg, teraz coraz głośniej o kolejnych pomysłach. Zniknąć ma m.in. kwota wolna od opodatkowania, w zamian zostanie wprowadzona zerowa stawka dla najuboższych, a dwie najwyższe stawki obniżone zostaną o dwa punkty procentowe.

Liberalni ekonomiści i prawnicy popierają pomysł zlikwidowania ulg, pomysł, który z pewnością nie spodoba się większości społeczeństwa. Zgadzają się, że trzeba zlikwidować wszelkie ulgi i zwolnienia podatkowe.

Ulgi są wykorzystywane przez szczególnego rodzaju oszustów, którzy są beneficjantami tylko i wyłącznie tego faktu, że takie ulgi istnieją - mówi Robert Gwiazdowski. Zgadza się z nim Krzysztof Dzierżawski z Centrum Adama Smitha: Ulgi są szkodliwe, niepotrzebne i kosztowne.

Jednak na pozostałych propozycjach Grzegorza Kołodki eksperci nie pozostawili suchej nitki – wprowadzenie stawki zerowej dla najbiedniejszych nic nie zmieni, bo już w tej chwili istnieje kwota wolna od podatku, która de facto oznacza stawkę zerową dla najniższych dochodów.

Z kolei gestu skierowanego do bogatych, czyli obniżenia do 28 i 38 stawek podatkowych, nikt nie zauważy. Jeśli chcemy uzyskać pozytywny efekt obniżania stawek podatkowych, to nie może on być tak minimalny, delikatny i nieznaczący z punktu widzenia odbioru przez podatników - zauważa Robert Gwiazdowski.

Najprawdopodobniej jednak Grzegorz Kołodko przeforsuje te propozycje. W przyszłym roku bowiem rząd stanie przed ścianą – w budżecie trzeba będzie znaleźć kilkanaście miliardów złotych na zapłacenie unijnej składki do Brukseli oraz na obiecane dopłaty dla rolników.

Nikt ze specjalistów i komentatorów nie wierzy jednak, że tak niepopularna propozycja, jak zabieranie ulg, dojdzie do skutku przed unijnym referendum. Do czerwca potrzebny jest spokój.

Jaką faktycznie reformę podatków chce nam zaserwować Grzegorz Kołodko, sprawdzała Beata Lubecka. Posłuchaj jej relacji:

Foto: Archiwum RMF

09:10