NATO przewiduje już, jaki będzie plon operacji "Niezbędne Żniwa". Natowscy żołnierze chcą zebrać trzy tysiące trzysta sztuk broni od albańskich partyzantów. Na taką ilość absolutnie nie chcą się jednak zgodzić władze w Skopje.

Macedończycy twierdzą, że albańskie arsenały liczą od sześćdziesięciu do osiemdziesięciu tysięcy sztuk broni. Ponadto po ostatnim ataku na hotel w pobliżu Tetova, w którym zginęły dwie osoby, władze w Skopje nie chcą wycofać swych wojsk. Premier Macedonii Ljubczo Georgjewski oznajmił, że armia rządowa pozostanie na stanowiskach dopóki władze nie zobaczą oznak współpracy ze strony albańskich partyzantów. "Kategorycznie sprzeciwiam się wycofaniu naszych dział z zajmowanych stanowisk, dopóki Albańczycy nie spełnią warunków dotychczasowych ustaleń i nie wycofają się na pozycje sprzed piątego lipca. Ponadto ilość broni do konfiskaty wymieniana przez NATO czyli trzy tysiące jest śmieszna i poniżająca dla Macedonii" - to macedońska strona. A jeden z dowódców partyzantów zapowiedział, że Albańczycy podporządkują się warunkom zawartych umów: "Dla nas bardzo ważne jest by zdać aż trzydzieści trzy procent naszego uzbrojenia już w pierwszym dniu. Przekażemy wszystko to co zostało uzgodnione - broń automatyczną, granaty, wyrzutnie rakietowe i cały ciężki sprzęt a także Kałasznikowy". Natowskie "Żniwa" ruszają dziś rano. Operacja ma potrwać miesiąc.

Rys. RMF

08:00