Gwałt, molestowanie i wykorzystywanie stanowiska – takie zarzuty chce postawić Stanisławowi Łyżwińskiemu łódzka prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie seksafery. Lada dzień prokuratorzy wystąpią do Sejmu o uchylenie immunitetu byłemu posłowi Samoobrony.

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek twierdzi, że prokuratorzy dysponują twardymi dowodami i czekają na postawienie zarzutów: Do tego będzie potrzebny wniosek do Sejmu o uchylenie immunitetu wobec tej osoby i taki wniosek będzie skierowany.

Materiał dowodowy opiera się na zeznaniach Anety Krawczyk i jej koleżanki, która składała zeznania w Wielkiej Brytanii. Prokuratorzy uznali ją za wiarygodnego świadka.

Agata Kolińska-Moc - pełnomocnik Anety Krawczyk, głównej bohaterki seksskandalu, powiedziała reporterowi RMF FM, że postawienie zarzutów posłowi uwiarygodnia jej klientkę. Wielokrotnie próbowano podważyć wiarygodność pani Anety, m.in. poprzez komentarze dotyczące negatywnego wyniku testów DNA pana Łyżwińskiego - stwierdziła.

Jak powiedział nam prokurator krajowy Janusz Kaczmarek, zarzuty w seksaferze usłyszą także inne osoby. Będą to prawdopodobnie politycy Samoobrony. Według naszych nieoficjalnych informacji nie będzie wśród nich Andrzeja Leppera.

Za gwałt Łyżwińskiemu grozi nawet 12 lat więzienia.