Już za kilka dni poznamy wyniki badań, które mają ustalić czy poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński jest ojcem dziecka byłej radnej partii Anety Krawczyk.

Stanisław Łyżwiński ma się poddać badaniom jutro w Łodzi. Badanie odbywa się na dwa sposoby. Albo pobiera się do niego krew, albo wymaz z wewnętrznej części policzka. Ten drugi sposób jest bardziej ryzykowny – powiedział RMF profesor Tadeusz Dobosz z Akademii Medycznej we Wrocławiu: Nie wyobrażacie sobie państwo do jakich poświęceń zdolni są mężczyźni. Czego by nie brali do ust, żeby utrudnić wykonanie tych badań. Dlatego pewniejsze jest wykorzystanie krwi do badania DNA.

Wynik może być błędny tylko wtedy, kiedy u badanego dokonano transplantacji szpiku kostnego. Wiarygodność takiego badania to 99,999 procenta. Tzn. że jeżeli ustali się ojcostwo, to trzeba by zbadać jeszcze milion osób, żeby znaleźć następnego pana, który by do tego dziecka genetycznie pasował.

Dziś zeznania miał złożyć asystent posła Łyżwińskiego. Według Anety Krawczyk - Jacek Popecki, z zawodu weterynarz miał jej dawać środki, które mogły doprowadzić do przyspieszonego porodu w szóstym miesiącu ciąży. Popecki wyjaśnień jednak nie składał, bo wcześniej prokuratura chce jeszcze raz przesłuchać Anetę Krawczyk. Jacek Popecki potwierdził też, że jest ojcem chrzestnym dziecka Anety Krawczyk:

Reporter RMF dotarł do działaczki Samoobrony z Piotrkowa Trybunalskiego Jadwigi Wójcik. Kobieta zeznawała już w prokuraturze na korzyść Anety Krawczyk. Jej zdaniem była radna była zakochana w pośle Łyżwiński:

Była ekspertka Samoobrony Anna Rutkowska złożyła wniosek o popełnieniu przestępstwa przez szefa ekspertów ugrupowania Kazimierza Zdunowskiego, wiceprzewodniczącego partii Krzysztofa Filipka i wiceministra pracy z tej partii Bogdana Sochę. Twierdzi, że otrzymała od nich propozycję pracy w zamian za seks.

Jak się jednak okazuje, prokuratura ma problem z przesłuchaniem niektórych świadków w tej aferze. Osoby te kontaktują się z mediami – chętnie wypowiadają się, występują na konferencjach, natomiast nie nawiązują kontaktu z prokuraturą, a kiedy ta zwraca się do nich telefonicznie, czy przedkłada wezwania, to brak jest tutaj odzewu i brak możliwości przesłuchania tych osób - mówi prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.

Kurczą się szeregi partii Leppera – z klubu wystąpił poseł Alfred Budner.