Lublinianie z niecierpliwością patrzą na przeciągający się remont w Parku Saskim. Prace trwają już ponad dwa lata. Pochłonęły 8,5 miliona złotych.

Renowacja 180-letniego Parku Saskiego miała się skończyć jeszcze przed wakacjami. Teraz termin wykonania wszystkich prac wyznaczono na koniec października. Na dokończenie robót potrzeba dodatkowych pieniędzy - chodzi o pół miliona złotych. Dzięki nim zostanie naprawiona przeciekająca niecka jednego ze stawów.

Lublinianie nie mogą wchodzić do ogrodu. Patrzą na niego jedynie przez płot i zniecierpliwieni pytają: Kiedy wreszcie koniec? Obiecywali wiosną, latem, teraz jesień i końca nie widać. Robią coś, czy nie? - mówiła naszemu dziennikarzowi mieszkanka miasta.

W trakcie robót wychodziły takie rzeczy, których nie dało się wcześniej przewidzieć, stąd znacznie większe koszty renowacji - tłumaczył Grzegorz Siemiński, zastępca prezydenta Lublina. Sroga zima zdziesiątkowała drzewa i krzewy, które trzeba było ponadplanowo wymienić. Czego się robotnicy nie dotknęli, to się sypało - wyliczał. Park jest pod nadzorem konserwatora zabytków i wszystko kosztowało znacznie więcej niż normalnie - zastrzegł.

Park Saski zostanie otwarty dla zwiedzających na przełomie listopada i grudnia.