W Lublinie powstaje nowy skatepark. Paradoksalnie z jego budowy nie są zadowoleni miłośnicy jazdy na desce, którzy podkreślają, że jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Skaterzy wytykają m.in. fatalny plan budowy.

Miłośnicy jazdy na desce i rolkach twierdzą, że urzędnicy chcą ich na siłę uszczęśliwić. Ich zdaniem projekt obiektu nie gwarantuje bezpieczeństwa, ponieważ nie ma tam wystarczającego oświetlenia, a przeszkody są zbyt strome. - Ktoś powtarza błędy z Wrocławia, gdzie w sierpniu na źle zbudowanej przeszkodzie zginął młody chłopak - mówią.

Lubelscy urzędnicy podkreślają, że są w stałym kontakcie ze skaterami i na bieżąco uwzględniają ich uwagi. Młodzi ludzie ripostują, że swoje uwagi zgłosili jeszcze w lipcu i do dziś nie otrzymali odpowiedzi.

Poważną przeszkodą, na którą natrafiają projektanci skateparków w Polsce, jest brak dokładnych norm, ponieważ nie zostały one jeszcze przetłumaczone z języka angielskiego. Ze skaterami i lubelskimi urzędnikami rozmawiał Cezary Potapczuk. Posłuchaj jego relacji:

W sierpniu we Wrocławiu zginął na skateparku 15-letni chłopiec. Wykonywał on rowerowe akrobacje bez kasku. Uderzył głową o ziemię. Niestety od tego wypadku zmieniło się niewiele. Pojawił się jedynie nowy regulamin korzystania z placu i informacja, że należy zakładać na głowę kaski.

Po wypadku mówiło się wiele o dozorowaniu placu przez dorosłych. Nikt jednak tego się nie podjął. Może się więc okazać, że kolejne wypadki to tylko kwestia czasu. Posłuchaj relacji Michała Szpaka: