Matematyka z rana, bo lepiej wchodzi do głowy. Taki eksperyment przeprowadził Zespół Szkół nr 1 imienia Grabskiego w Lublinie. Nauczyciele długo zastanawiali się, co zrobić, żeby królowa nauk była lepiej zrozumiała i wymyślili takie właśnie rozwiązanie.

Od września wszystkie klasy mają matematykę wyłącznie na pierwszych godzinach lekcyjnych. Później pozostałe przedmioty, które nie wymagają aż tak dużej koncentracji. Efekty już są, bo uczniowie zaczęli dostawać lepsze oceny.

Jak coś jest źle, to szuka się lepszych rozwiązań - mówi Elżbieta Sękowska, dyrektorka Zespołu Szkół imienia Władysława Grabskiego w Lublinie.

Nauczyciele nie byli zadowoleni z wyników matur. Ze zdawalnością było dobrze, bo zdało 97 procent uczniów, ale w znacznej części mieli bardzo słabe wyniki, które uniemożliwiały im dostanie się na najbardziej wymagające kierunki. Stąd pomysł, żeby matematyki uczyć na porannych godzinach, kiedy umysł nie jest zmęczony i łatwiej o koncentrację - przyznaje Sękowska.

Uczniom pomysł przypadł do gustu, bo na szóstej, czy siódmej godzinie lekcyjnej trudno było się skupić. Efekty już są odczuwalne, bo wielu uczniów zaczęło dostawać nieco lepsze oceny. To znaczy, że więcej rozumieją - jeśli chodzi o krzywą matematyczną, to tutaj mamy funkcję rosnącą pod względem ocen i przyswajalności wiedzy - mówi matematyk Andrzej Kimak.

Na późniejsze godziny przeszły m.in. przedmioty przyrodnicze, historia, WOS, czy religia. Na tych przedmiotach, jeśli nawet uczeń czegoś nie zrozumie na lekcji, w prosty sposób czytając w domu podręcznik jest to w stanie uzupełnić - mówi dyrektor Sękowska. Jeśli nie zrozumie matematyki, będzie to zdecydowanie trudniejsze, stąd dodatkowy argument za tym, że matematyki uczyć, gdy najłatwiej.