Lubelskie uczelnie pilnie poszukują kandydatów na studentów - zwłaszcza tych zaocznych. Tegoroczny nabór na lubelskich uniwersytetach wypadł bardzo słabo. Chętnych na studia jest nawet 10-15 procent mniej niż rok temu. Tylko na UMCS-ie jest 2 tys. mniej zgłoszeń, na KUL-u ponad 1,1 tys. mniej. Wszystkiemu winny niż demograficzny. Trwa dodatkowa rekrutacja.

Jeszcze kilka lat temu na takie kierunki jak politologia było po kilku chętnych na miejsce - teraz są wolne - przyznaje Anna Guzowska, rzeczniczka UMCS-u. Wakaty są też m.in. na geografii, chemii, ochronie środowiska, a nawet na jedynym kierunku zamawianym na uczelni, czyli fizyce technicznej. Ten kierunek oferuje stypendia w wysokości nawet do tysiąca złotych - wyjaśnia Guzowska.

Rekrutacja pokazuje, że być studentem nie brzmi już tak dumnie, jak kiedyś. Teraz to uczelnie muszą się starać, żeby studenta pozyskać. Uczelnia staje się klientem studenta, a nie odwrotnie - zaznacza dr Mirosław Hałas, rzecznik KUL-u.

Na domiar złego, bardzo słabo wypadły tegoroczne matury. Połowa poprawkowiczów ponownie oblała matematykę, więc liczba potencjalnych studentów jest jeszcze mniejsza, niż spodziewały się uczelnie.