Lubelski Zakład Ubezpieczeń społecznych odpiera zarzuty CBA. Zdaniem dyrektora oddziału, raport Agencji jest nieobiektywny. CBA zarzuciła ZUS-owi w Lublinie, że niezgodnie z prawem umarzał firmom należności i naraził zakład na ponad 3-milionową stratę.

Gdybyśmy nie rozkładali należności na raty, to ujęte w raporcie firmy po prostu by zbankrutowały – wyjaśnia lubelskiego oddziału ZUS. Blokując konta, uniemożliwiając prowadzenie bieżącej działalności gospodarczej, najprawdopodobniej nie uzyskalibyśmy ani złotówki - przekonuje Andrzej Panasiuk.

Firmy ujęte w raporcie funkcjonują, płacą bieżące składki i spłacają raty wraz z odsetkami, więc ani jedna złotówka nie przepadła. Tego CBA nie uwzględniło – dodaje dyrektor. Co więcej, ten okres był dwukrotnie kontrolowany przez NIK i centralę ZUS-u. Sprawą zajmuje się prokuratura w Zamościu i to ona ustali, czy do przestępstwa doszło czy też nie.

Najwięcej wątpliwości kontrolerów CBA wzbudziło rozkładanie na raty należności z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne, umarzanie zaległości, a także fakt, że ZUS nie wszczynał egzekucji wobec dłużników. Według Centralnego Biura Antykorupcyjnego urzędnicy ZUS naruszali m.in. ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych i postępowaniu egzekucyjnym.

Niedopełniano obowiązku gromadzenia należytych informacji i dokumentów wyjaśniających aktualną sytuację finansową spółek, bezpodstawnie umarzano składki na ubezpieczenia społeczne, oraz dopuszczano do przedawniania powstałych zaległości - stwierdził Tomasz Frątczak z CBA. Dodał, że niezasadne umorzenia kosztowały ZUS 3 mln zł, natomiast bezpodstawne przedawnianie zaległości – 400 tys. zł.