Dziś się tylko oflagują, ale za dwa tygodnie mogą nie przyjść do pracy - w Łódzkiem rozpoczyna się ostrzegawczy protest lekarzy i pielęgniarek. Biały personel domaga się 30-procentowej podwyżki.

W połowie marca może dojść do zaostrzenia protestu. Pracownicy nie wykluczają wzięcia jednego lub dwóch dni urlopu "na żądanie"; do pracy przyszliby wtedy tylko lekarze i pielęgniarki dyżurujące. Porozumienie o wspólnej akcji protestacyjnej w Łódzkiem podpisało 12 organizacji działających w ochronie zdrowia.

Kolejny protest będzie także na Podkarpaciu. 13 i 14 marca lekarze będą pracować tak, jak w dni świąteczne – nie odbędą się zaplanowane na te dni zabiegi i operacje. Protestujący domagają się podwyżek pensji o co najmniej 30 procent. W razie niespełnienia żądań, grożą strajkiem.