Łódzka prokuratura sprawdzi, czy baron SLD poseł Andrzej Pęczak wziął łapówkę. O sprawie poinformował Zbigniew Antoszewski jeden z łódzkich liderów Sojuszu i członek władz krajowych. Partyjny kolega Pęczaka podejrzewa, że za umową lokalnego barona SLD ze spółką Erabud, mogła kryć się łapówka.

Sprawa ujrzała światło dzienne akurat przed wyborami szefa wojewódzkich struktur SLD, a w Łodzi nie jest tajemnicą, że obaj panowie - poseł i były senator są ze sobą skonfliktowani.

Zbigniew Antoszewski poszedł do prokuratury z umową, jaką 6 lat temu szef SLD w Łódzkiem zawarł z Erabudem. Wówczas Andrzej Pęczak za 500 tys. zł odsprzedał warszawskiej spółce prawo do budowanego przez łódzką firmę atrakcyjnego mieszkania z garażem.

Jak mówi Antoszewski, jestem pewien, że w tym czasie takie mieszkanie mogło kosztować co najwyżej 250-300 tys. zł. Może więc to być forma ukrytej łapówki.

Udziałowcem Earbudu był wówczas Sobiesław Zasada. A do transakcji doszło po odejściu Pęczaka z Ministerstwa Skarbu, w którym popierał starania biznesmena o wejście do fabryki Stara. Rodzina Pęczak miła wtedy akcje firmy Zasady, a Pęczak został później szefem nadzorczej spółki Zasady pod Łodzią.

Pęczak tłumaczy, że to zbieg okoliczności. Dodaje także, że nie pamięta, ile pieniędzy włożył w mieszkanie.

Majątek Pęczaka od dawna budził kontrowersje partyjnych dołów. Był jednak lustrowany przez sejmową komisję etyki i skarbówkę, które niczego złego się nie dopatrzono.

Część polityków SLD mówi, że Antoszewski może mieć żal do Pęczaka, że rok temu nie wpuścił go na listy wyborcze.

Posłuchaj też relacji reportera RMF Marcina Buczka:

23:10