Podczas meczu piłkarskiej Ekstraklasy pomiędzy Widzewem Łódź a Ruchem Chorzów łódzka policja zatrzymała dwóch pijanych kibiców. Jeden w stanie nietrzeźwym próbował wtargnąć na stadion, drugi nie słuchał poleceń ochroniarzy i groził im śmiercią.

Pierwszy z zatrzymanych, 25-letni pijany mieszkaniec podłódzkich Brzezin, próbował wtargnąć na stadion i ignorował polecenia służby porządkowej. Badanie wykazało, że miał 2,4 promila alkoholu w organizmie. Mężczyźnie nawet do 3 lat więzienia.

Drugi zatrzymany to 22-letni łodzianin. Mężczyzna nie chciał zastosować się do poleceń pracowników ochrony, którzy kazali mu opuścić sektor, w którym nie powinien się znajdować. Dodatkowo, kibic groził ochroniarzom, że ich zabije. Okazało się, że 22-latek także był pijany - miał ponad promil alkoholu w organizmie. Może spędzić za kratkami nawet dwa lata.

Sobotni mecz został rozegrany na stadionie Widzewa bez udziału kibiców chorzowskiego Ruchu.

Za bezpieczeństwo kibiców odpowiada organizator

Policja przypomina, że za bezpieczeństwo imprezy masowej zawsze odpowiada jej organizator. Zgodnie z ustawą w trakcie meczu nie wolno m.in. wbiegać na boisko, rzucać przedmiotami stanowiącymi zagrożenie dla życia i zdrowia innych osób, atakować i naruszać nietykalność cielesną członków służb porządkowych. Zabronione jest także wnoszenie na teren imprezy masowej broni czy też materiałów pirotechnicznych, czy używanie odzieży (np. kominiarek), która uniemożliwia rozpoznanie.

Za łamanie prawa podczas imprez masowych można trafić do więzienia nawet na pięć lat.