Przed łódzkim sądem okręgowym ruszył proces 50-letniego Witolda L. oskarżonego o uduszenie swojej 33-letniej partnerki z okolic Rawy Mazowieckiej. Mężczyzna przyznał się do winy, ale odmówił składania zeznań. Grozi mu dożywocie.

Mężczyzna twierdzi, że zabił kobietę, bo sama tego chciała.

Do zbrodni doszło pomiędzy 31 marca a 3 kwietnia ubiegłego roku. 33-letnia kobieta mieszkała z rodzicami i z mężczyzną, który przedstawiał się jako Adrian S. Miał on rzekomo posiadać stację paliw w Skierniewicach.

Śledczy ustalili, że 31 marca ubiegłego roku oboje wyszli z domu i odjechali w nieznanym kierunku. Kiedy nie wrócili, rodzina kobiety rozpoczęła poszukiwania, a 2 kwietnia zawiadomiła policję o zaginięciu. W międzyczasie siostra zaginionej ustaliła, że mężczyzna to nie Adrian S., tylko Witold L.

Kilka dni później został on przypadkowo zatrzymany przez policjantów w Elblągu. 50-latek przyznał się do uduszenia kobiety. Ciało 33-latki znaleziono na tylnym siedzeniu samochodu. Zwłoki ofiary były przykryte ubraniami.