Łódzka prokuratura umorzyła śledztwo ws. pożaru hal produkcyjnych i magazynowych, do którego doszło w czerwcu zeszłego roku na terenie dawnych zakładów Wifama w Łodzi. Był to największy pożar w ostatnich latach w tym mieście. Straty oszacowano na 16 mln złotych.

Prokuratura Łódź-Widzew umorzyła postępowanie, ponieważ nie udało się ustalić przyczyn wycieku gazu zasilającego wózek widłowy, od którego rozpoczął się pożar, ani dlaczego doszło do zapłonu - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

Pożar strawił trzy hale i magazyny o łącznej powierzchni ok. 7 tys. mkw., częściowo uszkodzony został także czwarty budynek. Jak ustalono, ogień pojawił się ok. godz. 2.30 w pomieszczeniu produkcyjnym jednej z firm, gdzie trwała praca na nocnej zmianie. Źródłem pożaru był wózek widłowy, zasilany gazem LPG, który w chwili zdarzenia nie był używany. Pracownik, który go obsługiwał, zakończył pracę półtorej godziny wcześniej.