Ponad półtora miliona złotych kosztowała miasto Łódź zmiana władzy. To finansowy bilans odwołania Jerzego Kropiwnickiego z funkcji prezydenta miasta w wyniku niedzielnego referendum.

Organizacja referendum, druk dokumentów, wynagrodzenia dla członków komisji wyborczej kosztowały nawet 1,2 mln zł. To jednak dopiero wierzchołek finansowej góry lodowej. Inicjatorzy odwołania prezydenta, radni SLD, przy zbieraniu podpisów musieli zainwestować ponad 5 tys. zł. Pieniądze poszły na zakup stolików, megafony i podkładki. Platforma Obywatelska, która również zachęcała łodzian do wzięcia udziału w referendum, wydała około 80 tysięcy złotych.

Najmniejsze wydatki mieli zwolennicy prezydenta – szacują je na 3 tys. zł. Wrażenie robią natomiast kwoty odpraw dla wiceprezydentów. Dostaną po ponad 40 tysięcy złotych. Razem daje to 164 tysiące złotych. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Wyderki:

Kropiwnicki rządził Łodzią od 2002 roku. W II turze wyborów w 2002 r. zagłosowało na niego 88 tys. 176 osób. Jego kontrkandydat - Krzysztof Jagiełło (SLD-UP) - otrzymał 67 tys. 075 głosów. W cztery lata później o wyborze prezydenta również zadecydowała druga tura. Kropiwnickiego poparło wtedy 104 tys. 979 osób, a kandydata PO Krzysztofa Kwiatkowskiego - 83 tys. 538 osób. Według oficjalnych wyników przekazanych w poniedziałek rano przez Miejską Komisję Wyborczą, frekwencja w niedzielnym referendum w Łodzi wyniosła 22,2 procent. Za odwołaniem prezydenta było 127 874 łodzian, na "nie" głosowało 4 951 osób.

(RMF FM/PAP)