34-letnia kobieta, która została poparzona w wybuchu gazu w bloku przy ulicy Dąbrowskiego w Łodzi, jest w stanie ciężkim - informuje dziennikarka RMF FM Agnieszka Wyderka. Najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji było rozszczelnienie instalacji gazowej

Eksplozja gazu nastąpiła na 3. piętrze. Po wybuchu w mieszkaniu - w kuchni i pokoju - pojawił się ogień, który poparzył 34-letnią kobietę, która przyjechała do Polski z Ukrainy.

Ranna została przewieziona do szpitala. Jej stan określany jest jako ciężki. Wstępne ustalenia wskazują, że ma poparzone około 70 proc. powierzchni ciała.

Do szpitali trafiły też 2 osoby, które podtruły się dymem.

Rano z budynku ewakuowano około 20 osób. Przed południem wszyscy ewakuowani wrócili do swoich mieszkań. 

W bloku pracują 3 zastępy strażaków, którzy zabezpieczają miejsce wybuchu i czekają na nadzór budowlany. Inspektorzy muszą ocenić stan budynku i upewnić się, że blok się nie zawali.

Okoliczności wybuchu wyjaśnia Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna. Siła wybuchu była tak duża, że doszło do wyrwania okna, które odrzucone zostało na odległość kilkudziesięciu metrów. W mieszkaniu, w którym miała miejsce eksplozja, doszło do pożaru. Sąsiedzi, którym udało się dostać do wnętrza, wydobyli na zewnątrz 34-latkę. Jej odzież płonęła - relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Rzecznik zaznaczył, że dopiero po zakończeniu oględzin, a zwłaszcza po uzyskaniu opinii biegłego z zakresu gazownictwa, będzie możliwe określenie przyczyn zdarzenia. Ze wstępnych ustaleń wynika, że instalacja gazowa była szczelna, a powodem wydobywania się gazu było odkręcenie jego dopływu do palników kuchni.

(ph)