Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Rudzkiej w Łodzi czują się ograbieni i oszukani przez władze miasta. Urzędnicy zabrali ziemię pod budowę drogi, dom przeznaczyli do wyburzenia, a ludzie dotąd nie dostali nawet złotówki odszkodowania i za dwa dni mają się wyprowadzić.

Łodzianie są bezradni, bo nie wiedzą, gdzie mają się podziać. Dom już jest własnością magistratu, tyle że do tej chwili nikt za niego nie zapłacił. Żadnej pomocy. Chcą okraść, zabrać, zaszkodzić. Na pewno nic pozytywnego - mówią mieszkańcy.

Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska przyznaje, że podlegli jej urzędnicy przez 3 lata zaniedbywali sprawę własności działek kamienicy i odszkodowania. Mieszkańcy nie byli przez nikogo z urzędników mobilizowani do tego, żeby jak najszybciej załatwili sprawy związane z odszkodowaniem - tłumaczy.

Nikt jednak za ten bałagan i opieszałość nie będzie ukarany. Bowiem zdaniem prezydent winne są tylko przepisy specustawy. I rzeczywiście - w świetle prawa dla dobra publicznego można przejąć prywatny majątek za psie pieniądze. W przypadku łodzian, państwowa grabieżcza stawka wyniosła 2 tysiące za metr kwadratowy mieszkania.

Może władze Łodzi zachowają resztki przyzwoitości i mieszkańcy dostaną lokal zastępczy. Decyzja będzie znana 9 maja.