Przewodniczący Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej Algirdas Brazauskas został desygnowany na premiera przez prezydenta Valdasa Adamkusa. Brazauskas musi teraz w ciągu 15 dni utworzyć swój gabinet i uzyskać aprobatę parlamentu. Prawdopodobnie sejm zatwierdzi tę kandydaturę.

Brazauskasa według wstępnych obliczeń popiera 82 spośród 141 posłów. Centrowa koalicja, która rządziła na Litwie przez ostatnie 8 miesięcy, rozpadła się 18 czerwca. Brazauskas jest najpopularniejszym politykiem w kraju. W majowych sondażach poparło go 70,5 procent mieszkańców kraju.

Po dymisji premiera Rolandasa Paksasa, lidera Związku Liberałów, negocjacje w sprawie formowania nowego rządu rozpoczęły siły lewicowe - Litewska Partia Socjaldemokratyczna i Nowy Związek. Litewscy obserwatorzy zauważają, że główną przyczyną kryzysu rządowego była sprawa prywatyzacji państwowego przedsiębiorstwa Litewski Gaz i zarządzania kompleksem naftowym "Mażeikiu Nafta". Przypominają ubiegło tygodniowe potajemne spotkanie Brazauskasa z kierownictwem Gazpromu w Moskwie. A także poniedziałkowy telefon Brazauskasa do pełniącego obowiązki premiera Eugenijusa Gentvilasa z sugestią wstrzymania zatwierdzenia umowy zawartej między "Mażeikiu Nafta" i rosyjską spółką Jukos o długoterminowej dostawie ropy naftowej. Adamkus nieoficjalnie ocenił działania Brazauskasa jako antypaństwowe. Jednak po czwartkowym spotkaniu z prezydentem Brazauskas poinformował, że ich opinie są zbieżne we wszystkich zasadniczych kwestiach polityki wewnętrznej i zagranicznej kraju. Zdaniem dyrektora instytutu nauk politycznych i stosunków międzynarodowych Uniwersytetu Wileńskiego Raimundasa Lopaty, dojście do władzy lewicy pod kierownictwem Brazauskasa, byłego I sekretarza Komitetu Centralnego Litewskiej Partii Komunistycznej, nie spowoduje zasadniczej zmiany kursu politycznego kraju.

Rys. RMF

06:10