Niecodzienna interwencja policji w Pile. Jeden z tamtejszych listonoszy zgłosił funkcjonariuszom, że został napadnięty i okradziony z pieniędzy przeznaczonych na wypłatę emerytur. Prawda okazała się jednak inna - mężczyzna sfingował napad, by przywłaszczyć pieniądze, które ukrył... w misiu.

Niecodzienna interwencja policji w Pile. Jeden z tamtejszych listonoszy zgłosił funkcjonariuszom, że został napadnięty i okradziony z pieniędzy przeznaczonych na wypłatę emerytur. Prawda okazała się jednak inna - mężczyzna sfingował napad, by przywłaszczyć pieniądze, które ukrył... w misiu.
zdj. ilustracyjne /DPA/Uwe Anspach /PAP/EPA

Listonosz twierdził, że został napadnięty na klatce schodowej przy ulicy Bydgoskiej w Pile. Napastnik miał zaatakować go od tyłu, a następnie zabrać ponad 22 tys. złotych.

Podczas rozmowy z listonoszem policjanci zaczęli nabierać wątpliwości co do przebiegu zdarzenia. Ostatecznie okazało się, że mężczyzna zainscenizował napad z pomocą kolegi. Pieniądze ukrył we własnym domu - w misiu, który stał w pokoju dzieci.

Oprócz listonosza i rzekomego napastnika zatrzymano jeszcze trzy osoby, które miały wiedzę na temat zdarzenia oraz pomogły ukryć skradzioną gotówkę.

Listonosz, tłumacząc swoje zachowanie, oświadczył, że w ten sposób chciał wspólnie ze swoim kolegą uzyskać szybką gotówkę. Zatrzymani to mieszkańcy Piły w wieku od 20 do 21 lat. Grozi im kara więzienia do 5 lat.