Ministrowie rządu Jarosława Kaczyńskiego już nie rządzili, ale jeszcze zamawiali. Ponad 170 nowiutkich limuzyn trafi lada dzień do urzędasów z ministerstw i instytucji rządowych - pisze "Super Express".

A wszystko dzięki ustępującej ekipie, która zdecydowała się kupić auta tuż przed swoim odejściem. Z naszych kieszeni pójdzie na to ok. 15 mln zł. - akcentuje gazeta.

Według "SE", Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego otrzyma 65 nowych samochodów, Centralne Biuro Antykorupcyjne - 43 pojazdy, Agencja Rynku Rolnego - 33, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - 21, Ministerstwo Sprawiedliwości - 7, Ministerstwo Transportu - 3, Ministerstwo Zdrowia - 2. W sumie 174 nowe auta, które do końca roku pojawią się w garażach tych urzędów.

Jakich samochodów zażyczyli sobie urzędnicy? Spora część to - jak pisze dziennik - "wypasione bryki", m.in. Skoda Superb, Volkswagen Passat, Toyota Avensis. A w nich klimatyzacja, radioodtwarzacz z minimum ośmioma głośnikami, podgrzewane fotele przednie z regulacją wysokości, elektrycznie sterowane przyciemniane szyby boczne z przodu i z tyłu, reflektory ksenonowe.

Siedem takich limuzyn zamówiło sobie Ministerstwo Sprawiedliwości jeszcze pod rządami poprzedniego szefa - Zbigniewa Ziobry. Użytkownikami ma być kierownictwo urzędu. Podobnie w resorcie infrastruktury, który rozpisał przetarg na zakup samochodów 30 października, czyli zaledwie kilka dni po wyborach. Po dwóch tygodniach przetarg był już rozstrzygnięty. Były minister Jerzy Polaczek "sprezentował" swojemu następcy Cezaremu Grabarczykowi trzy nowiutkie skody.