Lewica i Demokraci muszą przeprosić Ludwika Dorna za podawanie nieprawdziwych informacji na temat jego psa. Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie w trybie wyborczym. LiD ma 24 godziny na odwołanie się od decyzji sądu.

Marszałek Sejmu domagał się przeprosin za informację, jakoby jego suka Saba zniszczyła meble w MSWiA w czasach, gdy to on kierował resortem. LiD musi wycofać sporne ogłoszenie wyborcze, ale zapowiada odwołanie od dzisiejszego orzeczenia sądu.

My tu stawiamy szerszy problem, czyli taki, czy należy się godzić z taką praktyką, jak przyprowadzanie zwierząt do urzędów państwowych. Temu celowi służył ten głos komitetu LiD-u w debacie publicznej w trakcie kampanii wyborczej. Sąd się do tego nie odniósł - powiedziała reprezentująca LiD przed sądem adwokat Elżbieta Kosińska Kozak. Inne zdanie na ten temat ma adwokat Ludwika Dorna, Agnieszka Metelska. To wcale nie było postępowanie o psa, a o uczciwość. O to, czy kandydat na posła zachował się zgodnie z zasadami, czy tez nie - wyjaśniła.

Spór między marszałkiem Dornem a LiD-em dotyczy spotu wyborczego lewicy, w którym pojawia się informacja, jakoby ulubienica Ludwika Dorna – suka Saba – była odpowiedzialna za pogryzienie mebli i kanapy w gabinecie marszałka Sejmu. Marszałek Dorn wystąpił w obronie dobrego imienia psa, zapewniając, że LiD rozpowszechnia kłamliwe informacje. Saba nie zżera mebli, jedyne co niszczy to fragment trawnika przed domem - zapewnił marszałek.