Liceum im. Leona Kruczkowskiego w Tychach pamięta o tragedii sprzed 10 lat. 28 stycznia 2003 roku wyprawa, która wyruszyła z tego ogólniaka zakończyła się największą tragedią w polskich Tatrach. Pod lawiną zginęło 8 osób. Uczniowie uczcili dziś ich pamięć minutą ciszy, przygotowali też specjalny koncert pamięci i wystawę zdjęć zrobionych w czasie akcji ratunkowej.

Mimo że minęło 10 lat, połacie białego śniegu zawsze już kojarzą mi się z tą tragedią. A kiedy przejeżdżam obok cmentarza w Tychach-Wartogłowcu, zawsze mówię znajomym, że leżą tam nasze szkolne dzieci - wspomina w rozmowie z Marcinem Buczkiem ówczesna dyrektor szkoły Urszula Mandera 

W szkole nie działa już klub sportowy "Pion", do którego należeli uczestnicy wyprawy. Jej główny organizator, nauczyciel geografii, jest już na emeryturze. Kilka lat po wypadku został skazany za narażenie uczestników wycieczki na niebezpieczeństwo.

Po tragedii szkolni poloniści nie omawiają już wiersza Juliana Przybosia "Z Tatr", który opowiada o śmierci taterniczki. Zerwano też z inną szkolną tradycją. Przed wypadkiem odczytywaliśmy nazwiska maturzystów na zakończenie roku. Od tamtego zdarzenia jednak tego nie robimy, bo wówczas czyjeś nazwiska trzeba by pominąć - mówi obecna dyrektor szkoły Joanna Wojtynek.

Bliscy ofiar tragedii nie chcą wypowiadać się publicznie, by nie budzić złych wspomnień. Niedługo po tragedii wybrali się razem na Rysy, żeby przejść trasę, na której zginęły ich dzieci. Kilka lat temu w Tychach oglądali też film fabularny, który rekonstruuje tamte wydarzenia. Niektórzy organizowali  też wystawy i spotkania, w czasie których rozmawiano o bezpieczeństwie w czasie górskich wypraw.

O dramatycznie zakończonej wyprawie na rysy nie zapominają też obecni uczniowie tyskiego ogólniaka. Mieliśmy wtedy po kilka lat, ale pamiętamy o tym, co się stało. Mówią nam o tym nasi rodzice, opowiadają nauczyciele - mówi naszemu reporterowi licealistka. To, co się wtedy stało, warte jest pamięci - dodaje jej kolega.

Dziś na stronie internetowej szkoły pojawił się krótki, ale wiele mówiący wpis: "Przemku, Arturze, Andrzeju, Szymonie, Ewo, Justynko, Łukaszu, Tomaszu... Brakuje nam Was".