Maleją szanse na wspólną listę partii lewicowych w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W sobotę mija termin, jaki wyznaczyli sobie liderzy formacji na osiągnięcie kompromisu w tej sprawie. Wszystko wskazuje jednak na to, że w czerwcowych wyborach zobaczymy więcej niż jedną listę lewicową - pisze "Trybuna".

Liderzy partii lewicowych i centrolewicowych oficjalnie wyrażają chęć stworzenia jednej listy w wyborach do europarlamentu. Pracujemy nad tym, aby ta jedna lista powstała. Trwają w tej sprawie rozmowy – mówi na łamach gazety Marek Siwiec, odpowiedzialny w SLD za przygotowanie kampanii europarlamentarnej.

Jeszcze w tym tygodniu ma się również odbyć spotkanie przewodniczącego Socjaldemokracji Polskiej Wojciecha Filemonowicza z szefem Sojuszu Grzegorzem Napieralskim. Jestem przekonany, że polskiej centrolewicy potrzebna jest jedna szeroka lista wartościowych kandydatów. Po stronie SdPl jest zgoda na taką listę - mówi "Trybunie" Filemonowicz.

Na deklaracjach często się jednak kończy. Kością niezgody jest Partia Demokratyczna. Jej eurodeputowani zasilają bowiem szeregi liberałów z ALDE, a nie Partii Europejskich Socjalistów.