„Po tych wyborach jest niesmak, że zabrakło kilku tysięcy głosów do tego, żeby wejść (do Sejmu). Pozostanie jednak to, że udało nam się porozumieć. To jest pewna wartość, której nie możemy zaprzepaścić” – stwierdził rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej Dariusz Joński. „Powinniśmy zrobić wszystko, żeby nikogo nie zgubić. W szczególności Barbary Nowackiej, która w moim przekonaniu powinna być liderem zjednoczonej lewicy. Powinniśmy też rozpocząć współpracę z partią Razem. Nie powinno być wroga na lewicy. Lewica jest w stanie wygrywać kolejne wybory, jeśli będzie jedna lista” – dodał.

„Po tych wyborach jest niesmak, że zabrakło kilku tysięcy głosów do tego, żeby wejść (do Sejmu). Pozostanie jednak to, że udało nam się porozumieć. To jest pewna wartość, której nie możemy zaprzepaścić” – stwierdził rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej Dariusz Joński. „Powinniśmy zrobić wszystko, żeby nikogo nie zgubić. W szczególności Barbary Nowackiej, która w moim przekonaniu powinna być liderem zjednoczonej lewicy. Powinniśmy też rozpocząć współpracę z partią Razem. Nie powinno być wroga na lewicy. Lewica jest w stanie wygrywać kolejne wybory, jeśli będzie jedna lista” – dodał.
Barbara Nowacka, Leszek Miller i Dariusz Joński /PAP/Leszek Szymański /PAP

Po ostatnich wyborach parlamentarnych koalicja wyborcza Zjednoczona Lewica, współtworzona przez SLD, Twój Ruch, PPS, Unię Pracy i Zielonych, nie będzie miała przedstawicieli w Sejmie, bo zdobywając w kraju 1 mln 147 tys. 102 głosy (7,55 proc.), nie przekroczyła wymaganego dla koalicji 8-proc. progu wyborczego.

Zdaniem Jońskiego ten wynik nie przekreśla jednak projektu konsolidacji lewicy. Do wszystkich tych, którzy mówią, że należy się cofać do własnych formacji i iść pod swoimi szyldami apeluję, żeby się połączyć - powiedział Joński w Łodzi, podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami. Według niego, połączenie ugrupowań lewicowych to krok, na który czekali wyborcy, a nie przyniosło ono oczekiwanego efektu wyłącznie dlatego, że decyzja o wspólnym starcie w wyborach została podjęta zbyt późno.

Osobiście uważam, że decyzja o zbudowaniu listy szerokiej lewicy, jak również o zgłoszeniu Barbary Nowackiej na liderkę była decyzją celną, trafną i bardzo potrzebną, choć spóźnioną - ocenił polityk. W całym kraju słyszałem jednak głosy, że nareszcie lewica jest na jednej liście i właściwa osoba jest liderem - dodał. Jego zdaniem ludzie chcą, żeby lewica nadal istniała, ale też zastanawiają się, co ona chce zrobić po przegranych wyborach.

Ponieważ Zjednoczona Lewica nie przekroczyła progu wyborczego rzecznik SLD przestanie być posłem, choć w ostatnich wyborach poparło go ponad 23,4 tys. osób, czyli o ponad 8 tys. więcej niż w 2011 r. Joński zapowiedział, że nadal będzie aktywnie działał na rzecz Łodzi i regionu.

(mn)