Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił zażalenie Prokuratury Regionalnej w Warszawie na decyzję sądu rejonowego, który nie uwzględnił wniosku o tymczasowe aresztowanie Leszka Czarneckiego. Chodzi o podejrzenie jego udziału w tzw. aferze GetBack. Oskarżyciel decyzję uważa za "błędną".

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił oba zażalenia złożone w sprawie, podzielając jednocześnie stanowisko Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Ten w grudniu 2020 r. nie uwzględnił wniosku oskarżyciela publicznego o tymczasowe aresztowanie Leszka Czarneckiego. 

Sąd rejonowy uznał wówczas, że istnieje prawdopodobieństwo popełnienia przez biznesmena zarzucanego mu czynu, ale nie wyrażono zgody na zastosowanie wobec niego najsurowszego środka zapobiegawczego z uwagi na brak podstaw do twierdzenia, że Czarnecki miałby ukrywać się lub mataczyć w sprawie.

Zażalenie w tej sprawie złożyły prokuratura oraz obrona Czarneckiego, która - jak przekazał mec. Jakub Wende - nie kwestionowała rozstrzygnięcia, a jego uzasadnienie. Uważamy, że przedstawione przez prokuraturę tezy i dowody na ich poparcie nie uzasadniają popełnienia przez pana Leszka Czarneckiego przestępstwa - powiedział mec. Wende.

Co prokuratura zarzuca Czarneckiemu?

Prokuratura uważa, że Czarnecki jako "Przewodniczący Rady Nadzorczej Idea Bank S.A. oraz osoba faktycznie nim zarządzająca, poprzez wyrażanie zgody umożliwił zorganizowanie i prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci Idea Bank S.A., za pośrednictwem którego obligacje GetBack S.A. nabyło blisko 2000 osób za kwotę 731 mln zł. 

Klienci Idea Bank byli systemowo wprowadzani w błąd, co do bezpieczeństwa zainwestowanych środków, właściwości nabywanego instrumentu finansowego i jego ekskluzywności". Dystrybucja obligacji za pośrednictwem Idea Banku była prowadzona bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego.

Śledztwo w sprawie tzw. afery GetBack zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Straty szacuje się nawet na 2,6 mld zł.