Złamanie przepisów i nieprzestrzeganie procedur były przyczyną wybuchu w kopalni miedzi w Lubinie - to wstępne ustalenia Urzędu Górniczego we Wrocławiu. W ubiegłym tygodniu na dole kopalni doszło do eksplozji pozostawionego w ścianie starego ładunku wybuchowego, ranny został 34-letni górnik.

W ciągu ostatniego miesiąca był to już drugi taki przypadek lekceważenia przepisów w KGHM. Na początku lutego również doszło do eksplozji w kopalni miedzi. I także w tamtym przypadku, jak ustaliła komisja górnicza, pracownicy zlekceważyli przepisy - w tym samym czasie wiercili otwory w ścianie i umieszczali w nich ładunki wybuchowe. Zginęła wówczas jedna osoba, trzy zostały ranne.

W wypadku, o którym mówi raport Urzędu Górniczego, na szczęście z dwóch pracujących wtedy pod ziemią górników niegroźnie ranny został tylko operator wiertnicy. Eksplodował stary ładunek, który pozostał w ścianie po poprzednich tzw. strzelaniach, a którego nikt nie usunął - choć przepisy nakazują dokładne sprawdzenie terenu przed przystąpieniem do wiercenia.