"Odłóżmy masowe protesty na czas, gdy uspokoi się sytuacja epidemiczna" - apeluje w rozmowie z RMF FM rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych doktor Michał Sutkowski. To reakcja lekarzy na wielotysięczne manifestacje, które w tym tygodniu odbywają się w całej Polsce.

Największa demonstracja - z uczestnikami z całego kraju - zaplanowana jest na jutro w Warszawie. Według lekarzy - przy tak dużej liczbie zakażeń, gdy koronawirus jest w kolejnych miejscach - nie jest to bezpieczna forma protestu. 

Trzeba przekonywać do naszych racji w inny sposób, ale nie w tłumie, na ulicy - alarmuje rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych.

Przede wszystkim jest brak dystansu, to najgorsze zło. Przy braku dystansu, okrzykach, maseczki mogą za chwilę nic nie dawać, ten koronawirus z nimi maszeruje - dodaje rzecznik.

Lekarze obawiają się, że efekt trwających protestów zobaczymy w drugim tygodniu listopada - gdy dobowe przyrosty liczby zakażeń będą jeszcze wyższe niż teraz.

Przypomnijmy, że wczoraj badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 18 tys. 820 osób. Łącznie wykryto 299 tys. 49 przypadków - podało Ministerstwo Zdrowia. Resort przekazał, że zmarło dalsze 236 osób, w sumie jest 4851 zgonów. To najwyższe notowane dotąd dane dzienne.
Najwięcej przypadków wykryto w województwach wielkopolskim - ponad 2,8 tys., mazowieckim - ponad 2,6 tys. i w małopolskim - ponad 2,1 tys.

Opracowanie: