Lekarzom ze Szpitala Wojskowego we Wrocławiu nie udało się uratować nogi medyka, rannego w katastrofie śmigłowca ratunkowego na Dolnym Śląsku. Kilka dni temu mężczyzna został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Poddawany był również zabiegom w komorze hiperbarycznej. Duże dawki tlenu miały przyspieszyć gojenie się ran nóg.

Ranny lekarz ucierpiał w wypadku śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który rozbił się 17 lutego w okolicach Jarostowa na Dolnym Śląsku. Maszyna leciała do rannych w karambolu 20 aut na pobliskiej autostradzie A4. Służby ratunkowe szukały śmigłowca około godziny. Dodatkowo akcję ratunkową utrudniała gęsta mgła. W katastrofie zginęły dwie osoby – pilot i ratownik.

Ze wstępnych ustaleń Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wynika, że przyczyną wypadku mogło być nagłe załamanie pogody, gęsta mgła i słaba widoczność - poniżej 10 metrów. Prokuratura Okręgowa w Legnicy wszczęła postępowanie w sprawie katastrofy. Ma ono wyjaśnić, jak doszło do wypadku i kto ponosi za niego odpowiedzialność.