Na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata sąd skazał lekarkę jednego ze szpitali w Lublinie za niewłaściwe leczenie 6-latki. Dziecko, po przewiezieniu do innej placówki, zmarło. W ocenie biegłych lekarka podała dziecku antybiotyk zbyt późno i w niewłaściwych dawkach.

Lekarka musi również zapłacić kwotę ponad 11,6 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sprawa dotyczy 6-letniej Oli, która w grudniu 2011 r. została przywieziona w ciężkim stanie do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie. Dziewczynkę przyjęto na oddział pediatryczny, gdzie dyżur miała Elżbieta Ł.-K. Stan dziecka gwałtownie się pogorszył, po kilku godzinach zaintubowaną 6-latkę przewieziono do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Tamtejszym lekarzom nie udało się jej uratować.

Nie zleciła odpowiednich badań gazometrycznych

Przyczyną śmierci dziecka było zapalenie płuc (wywołane przez zakażenie gronkowcem) powikłane wstrząsem septycznym, z rozwojem ciężkiej niewydolności oddechowej, niewydolności krążenia i obrzękiem mózgu. Sąd uznał, że Elżbieta Ł.-K. mimo że przebieg choroby dziecka był typowy i wskazywał na rozwijającą się sepsę zagrażającą życiu dziewczynki, nie zleciła odpowiednich badań gazometrycznych i nie zastosowała właściwego intensywnego leczenia, którego wymagała pacjentka.

Już same dane zebrane przez oskarżoną podczas wywiadu i badania fizykalnego dziecka wskazywały na szybko postępujące ciężkie zakażenie i ta okoliczność wręcz nakazywała rozpatrywać czarny scenariusz. Optymistyczne myślenie i beztroska były tu nie na miejscu. Pacjentka wymagała wzmożonego nadzoru, intensywnego leczenia od początku hospitalizacji - powiedział w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Danuta Zarek-Ligęza.

Według ustaleń sądu dziecko trafiło do szpitala z niewydolnością oddechową. Jak dodała sędzia - mimo wskazań do intensywnej terapii "przeoczono moment zastosowania oddechu zastępczego", oskarżona lekarka wezwała anestezjologów dopiero, gdy dziecko wymagało już resuscytacji.

Choroba dziecka rozwijała się szybko, dziewczynka miała gorączkę sięgającą 40 stopni, a leki rozkurczające oskrzela były nieskuteczne.

"Podała dziecku antybiotyk zbyt późno i w niewłaściwych dawkach"

Sąd powoływał się na opinie biegłych w tej sprawie, którzy stwierdzili, że dysponując wiedzą, jaką oskarżona miała przy przyjęciu 6-latki do szpitala, od początku należało u dziecka podejrzewać sepsę i dostosować odpowiednie leczenia. Kryteria rozpoznania sepsy, to - jak podkreślali biegli - wiedza podstawowa wymagana od każdego studenta medycyny, a nie zaawansowana, akademicka wiedza medyczna.

W ocenie biegłych Elżbieta Ł.-K. podała dziecku antybiotyk zbyt późno i w niewłaściwych dawkach. Prawie dwugodzinna zwłoka w podaniu antybiotyku była nieuzasadniona - dodała sędzia. Ponadto lekarka - w ocenie sądu - nieprawidłowo oceniła stan odwodnienia dziecka, zastosowała niewłaściwe płyny, w niewystarczających ilościach.

Ogłoszony w czwartek wyrok jest nieprawomocny. Lekarki nie było na jego ogłoszeniu. W czasie procesu nie przyznawała się do winy.

Sąd nie orzekł wobec oskarżonej zakazu wykonywania zawodu lekarza, czego domagał się prokurator (na okres pięciu lat). Prokuratura zwróci się z wnioskiem o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku, następnie ewentualnie wniesie apelację w tym zakresie - powiedział dziennikarzom prokurator Mateusz Gajos.