Tym razem nie będzie prezydenckiego weta. Według Michała Kamińskiego, ministra z Kancelarii Prezydenta, wszystko wskazuje na to, że Lech Kaczyński podpisze stoczniową specustawę. Mimo wątpliwości. Termin na podpisanie dokumentu przez głowę państwa upływa w Wigilię.

Te wątpliwości składał klub PiS-u w czasie debaty, pan prezydent je podziela, ale wszystko wskazuje na to, że prezydent podpisze tę ustawę - deklaruje Michał Kamiński:

Szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że jego partia nadal podtrzymuje swój sprzeciw wobec ustawy. Ta ustawa nam się nie podobała, bo ona nie rozwiązuje problemu, a jedynie dokonuje likwidacji stoczni. Pracownicy otrzymują odprawę, a stoczni nie będzie - mówi Przemysław Gosiewski:

Gosiewski zaznacza jednak, że prezydent podejmuje suwerenne decyzje. A jeśli Lech Kaczyński rzeczywiście zdecyduje się na podpisanie stoczniowej specustawy, już na początku przyszłego roku będzie mogła ruszyć sprzedaż pokawałkowanego majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie.

Dokument jest elementem kompromisu, zawartego pomiędzy polskim rządem i Komisją Europejską. Bruskela zgodziła się bowiem w listopadzie, by zakłady w Gdyni i Szczecinie spłaciły kilka miliardów publicznej pomocy dzięki środkom ze sprzedaży pokawałkowanego majątku stoczni. W porozumieniu zdecydowano się również na utworzenie nowych spółek, które - zgodnie z gwarancjami ze strony Komisji - nie zostaną obciążone koniecznością spłaty długu. Spółki będą mogły prowadzić działalność bez żadnych ograniczeń produkcyjnych, w tym kontynuować produkcję stoczniową. Komisja zapewniła również, że zależy jej na uratowaniu maksymalnej liczby miejsc pracy. Na wykonanie planu rząd Donalda Tuska otrzymał siedem miesięcy, do jego przeprowadzenia konieczne było jednak uchwalenie specjalnej ustawy, która w tej chwili czeka już na podpis prezydenta.