Przerażająca historia z Lęborka na Pomorzu. Policja szuka sprawców zbezczeszczenia grobowca na przykościelnym cmentarzu. Według nieoficjalnych ustaleń reportera RMF FM Kuby Kaługi, z grobowca miały zostać wykradzione szczątki pochowanej tam osoby. "W czym przyczyna? Przecież nieboszczycy nie mieli tam złota!" - mówi w rozmowie z naszym dziennikarzem pan Józef, którego bliscy spoczywają w zdemolowanym grobowcu.

Policję zawiadomił ksiądz, zaalarmowany przez wiernych. Uwagę ludzi idących na poranną mszę zwróciły otwarte drzwiczki do jednego z rodzinnych grobowców. Gdy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że otwarte są dwie z trzech złożonych tam trumien.

Policja nie chce ujawniać żadnych innych szczegółów tej bulwersującej historii. Nieoficjalnie reporter RMF FM Kuba Kaługa dowiedział się jednak, że z jednej z trumien miały zostać wykradzione szczątki pochowanej w niej osoby.

Nad sprawą od rana intensywnie pracuje policyjna specgrupa. Na miejsce sprowadzono również wyszkolone psy tropiące. Teren cmentarza nie jest objęty monitoringiem.

Policjanci są przekonani, że zbezczeszczenia dokonano w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wczoraj bowiem, gdy cmentarz odwiedzało wiele osób, nikt nie zauważył naruszenia grobowca. Rano o zdemolowanym grobowców ludzie powiadomili proboszcza, ten z kolei zadzwonił na policję.

Syn pochowanych w grobowcu: Przecież nie mieli tam walizki z pieniędzmi!

Nasz reporter spotkał na cmentarzu pana Józefa - w zbezczeszczonym grobie spoczywają jego rodzice i żona.

Ci nieboszczycy żadnego złota tam nie mieli ani walizki z pieniędzmi. W czym przyczyna, że grób został zdemolowany i zwłoki zostały wyjęte z trumny i skradzione? - pytał retorycznie pan Józef.

Chciałbym kiedyś usłyszeć od sprawców słowo "przepraszam" - dodał mężczyzna.

W szoku są również inni mieszkańcy Lęborka. "Przerażające", "niepojęte", "nie mieści się w głowie" - takie słowa najczęściej słyszał od nich Kuba Kaługa. Nie wiem, czy to był zdrowy człowiek, czy może pod wpływem czegoś... Znaczy, na pewno było ich więcej - wątpię, żeby się jeden porwał na coś takiego - podkreślał jeden z mieszkańców.