Bydgoszczy nie grożą egipskie ciemności, bo Enea nie wyłączy miejskich latarni w tym mieście - przynajmniej do końca tygodnia. Zakończyły się pierwsze rozmowy przedstawicieli spółki i władz miasta w sprawie podpisania nowej umowy na obsługę należących do niej latarni. Poprzednia wygasła pół roku temu. Spółka zagroziła więc, że będzie konsekwentnie gasiła światło w Bydgoszczy.

Umowa wygasła pół roku temu i do tej pory nie udało się wypracować wspólnego stanowiska. Teraz ma się to zmienić. Przedstawiciele Enei i władz miasta zobowiązali się do opracowania do piątku wstępnej wersji nowej umowy.

Problemem wciąż są jednak pieniądze. Enea żąda bowiem 22 złotych za obsługę jednej latarni, których ma w Bydgoszczy 18 tysięcy. Bydgoski magistrat twierdzi, że to przynajmniej o kilka złotych za dużo. Do porozumienia jest jeszcze daleko. Plus jest tylko taki, że w Bydgoszczy pod latarnią - przynajmniej na razie - nie będzie najciemniej.