Tych, którzy liczyli na tani urlop we wrześniu może spotkać niemiła niespodzianka w biurze podróży - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Wiele osób korzysta co roku z wyprzedaży wczasów, zwanych popularnie w biurach podróży ofertą last minute, czyli ostania minuta. Pod koniec sezonu ceny niektórych wyjazdów były bardzo atrakcyjne, ponieważ touroperatorzy chcieli uzyskać chociażby minimalne przychody z ostatnich, letnich imprez.

Jednak ten rok był nietypowy, bo cała oferta na wielu kierunkach została praktycznie wyprzedana. Tak było np. z Majorką albo Portugalią. Biura podróży żałują, że część wyjazdów sprzedawały wiosną w promocjach, ponieważ latem poszłyby w normalnych cenach.

Obecnie za tę samą imprezę płaci się więcej niż przed wakacjami. Mało tego, w wielu przypadkach cała lub prawie cała oferta na wrzesień jest już wyprzedana.

Od kwietnia do połowy czerwca biura podróży świeciły pustkami. Katastrofa smoleńska i pył wulkaniczny odstraszyły klientów. Właśnie wtedy część biur panicznie rezygnowała z wielu imprez, także tych, zaplanowanych już na początek jesieni.