Czterej byli członkowie kierownictwa kopalń węgla kamiennego i rud miedzi kilkanaście razy mieli przyjąć łapówki za załatwienie kontraktu na dostawę sprzętu lub przyspieszenie płatności. W sumie przyjęli około pół miliona złotych - ustaliła katowicka prokuratura apelacyjna.

Według dotychczasowych ustaleń śledztwa, proceder miał miejsce w latach 1998-2006. W sumie w tej sprawie podejrzanych jest pięć osób - cztery przyjmujące korzyści majątkowe i jedna wręczająca. Śledztwo jest jest jednak w toku, niewykluczone jest postawienie zarzutów także innym osobom - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach prok. Leszek Goławski.

Postępowanie w tej sprawie, pod nadzorem prokuratury, prowadzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jej rzecznik ppłk Maciej Karczyński potwierdził, że sprawa ma charakter rozwojowy. W tej chwili śledztwem objętych jest ponad sto zdarzeń gospodarczych, którym mogła towarzyszyć korupcja, i dotyczy działalności kilku podmiotów zagranicznych - ujawnił rzecznik Agencji w komunikacie.

O toczącym się od połowy 2011 roku śledztwie w tej sprawie napisała "Gazeta Wyborcza". Według gazety, kluczowym świadkiem w tej sprawie jest Andrzej J. - do niedawna prezes giełdowego Kopeksu, a wcześniej szef dostarczającej górnicze kombajny międzynarodowej firmy Voest-Alpine Technika Górnicza i Tunelowa. To on - według informacji dziennika - miał w przeszłości dawać łapówki lub polecał innym to robić.

Prok. Goławski nie skomentował tych informacji. Potwierdził natomiast, że osoba, która usłyszała w śledztwie zarzut wręczania korzyści majątkowych, korzysta z przepisu pozwalającego uniknąć kary za ten proceder. Zgodnie z prawem dzieje się tak wówczas, gdy "sprawca zawiadomił o tym fakcie (wręczenia łapówki - red.) organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim organ ten o nim się dowiedział".

Czterej podejrzani o przyjmowanie łapówek usłyszeli prokuratorskie zarzuty w tej sprawie w ubiegłym tygodniu. Nie zostali aresztowani, zastosowano wobec nich tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze. Grozi im do 12 lat więzienia.

Według prokuratury, menedżerowie kopalń (pełniący funkcje dyrektorskie, ale nie tylko) mieli między 1998 a 2006 rokiem przyjąć w sumie kilkanaście łapówek, w różnych kwotach - łącznie ponad 500 tys. zł. W zamian preferowali sprzęt firmy w przetargach, ale także przyspieszali płatności, by - wobec zatorów płatniczych w górnictwie - kontrahent nie musiał długo czekać na pieniądze.

Sprawa dotyczy nie tylko pracowników śląskich kopalń węgla kamiennego, ale także giełdowych spółek: KGHM Polska Miedź i Lubelski Węgiel Bogdanka.

Rzecznik ABW sprecyzował, że podejrzani w tej sprawie to osoby "pełniące kiedyś funkcje kierownicze w branży wydobywczej", a śledztwo dotyczy zakupów i usług dla kopalń węgla kamiennego oraz rud miedzi. Postępowaniem objęte są podmioty gospodarcze z woj. śląskiego, lubelskiego i dolnośląskiego, a także z zagranicy. Nieprawidłowości związane z zakupem kombajnów i maszyn górniczych datują się od lat 90. ubiegłego wieku. Śledztwo wszczęto na podstawie ustaleń ABW.