Kara jest słuszna. Nie zawsze trzeba sięgać po jej maksymalny wymiar - tak prokuratura komentuje nałożenie 10 tysięcy złotych grzywny i zabranie na trzy lata prawa jazdy Danielowi Olbrychskiemu. Aktor usłyszał dziś zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu i dobrowolnie poddał się karze.

Olbrychskiemu groziło 2 lata więzienia i utrata prawa jazdy na 15 lat. O dużo niższej karze zdecydowały okoliczności sprawy - przekonywał szef prokuratury w Grodzisku Mazowieckim. Niekaralność, nienaganny do tej pory tryb życia, nieposzlakowana opinia, a także małe natężenie ruchu na ulicy, gdy zatrzymano aktora, a także jego zachowanie w trakcie zatrzymania i podczas przesłuchania - mówił prokurator Paweł Blachowski.

Wykazuje się skruchą, jest mu wręcz wstyd z powodu tego, co się stało, jest osobą dotychczas niekaraną. Nie widzę podstaw, żeby tutaj jakieś pozbawienie wolności dawać - mówił.

Jak dodał, nie bez znaczenia jest też plama na wizerunku Daniela Olbrychskiego. To, że został publicznie napiętnowany, a jest znany i rozpoznawalny, to też kara - mówi.

Teraz wymiar kary - ten finansowy - musi rozpatrzeć jeszcze sąd.

Zatrzymany podczas rutynowej kontroli

Aktora zatrzymano wczoraj, podczas rutynowej kontroli policyjnej. Olbrychski miał w wydychanym powietrzu 0,9 promila alkoholu.

Aktor przekonywał wczoraj w rozmowie z RMF FM, że alkohol w jego organizmie to pozostałość z poprzedniego dnia.

(abs)