To była bomba zegarowa, która mogła wybuchnąć - to nieoficjalne ustalenia reportera RMF FM dotyczące ładunku podłożonego pod samochodem nauczycielki z Zespołu Szkół w Warlubiu w woj. kujawsko-pomorskim. Policja zatrzymała 42-letniego mężczyznę w związku ze sprawą. Według nieoficjalnych ustaleń reportera RMF FM, to mąż nauczycielki. Para jest w trakcie rozwodu.

Wiadomo, że nauczycielka pochodzi z Grudziądza i niewykluczone, że to właśnie na terenie tego miasta podłożono ładunek. Ekspertyza z laboratorium kryminalistycznego pozwoli ustalić, z jaką substancją wybuchową mieliśmy do czynienia i czy faktycznie bomba mogła eksplodować. Będzie to miało znaczenie przy stawianiu ewentualnych zarzutów. Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone w kierunku usiłowania zabójstwa.

Paczkę z nieznaną zawartością zauważyła pod swoim samochodem jedna z nauczycielek. Kobieta po zaparkowaniu usłyszała jakiś dziwny dźwięk, schyliła się pod auto i zobaczyła, że do podwozia przyczepiony jest przedmiot wyglądający jak bomba.

Nauczycielka, która przyjechała do pracy citroenem berlingo, znalazła pod swoim samochodem bańkę z jakąś substancją i mechanizmem tykającym jak budzik. Zaalarmowała dyrekcję, powiadomiona została policja - potwierdziła nasze ustalenia oficer prasowa Komendy Policji w Świeciu sierż. sztab. Joanna Terkowska.

Ewakuowano blisko 700 osób. W zespole szkół znajduje się podstawówka, gimnazjum, ośrodek szkolno-wychowawczy, a także przedszkole.

Większość uczniów autobusami została odwieziona do swoich domów. Przedszkolaki zostały natomiast ewakuowane do pobliskiego gminnego ośrodka kultury.

Teren wokół szkoły i ośrodka został zabezpieczony, wezwano policyjnych pirotechników z Bydgoszczy. Saperzy kontrolowanym wybuchem zneutralizowali tajemniczy pakunek, który był przyczepiony do samochodu.

(mpw)