Kandydatura Mario Mauro na stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego chwieje się - twierdzi wtorkowa "La Repubblica" w analizie na temat rozkładu głosów i możliwych przyszłych sojuszy w PE. Według włoskiego dziennika, na niekorzyść Włocha działa m.in. poparcie niemieckiej chadecji dla Jerzego Buzka, a także ostatnie skandale obyczajowe, w jakie uwikłany był premier Silvio Berlusconi.

"La Repubblica" odnotowuje, że podczas gdy mianowanie nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej nie powinno przysporzyć trudności, bardziej sporny może okazać się wybór szefa europarlamentu.

Przypomina, że przed wyborami istniał pakt między Europejską Partią Ludową (EPP) a socjalistami, którzy uzgodnili, że podzielą między swych kandydatów całą kadencję parlamentu. Ale teraz na scenę wkroczyli również liberałowie, deklarując, że w zamian za poparcie dla Jose Manuela Barroso oczekują fotela szefa PE i chcą, by EPP wycofała swego kandydata.

Propozycja została zręcznie sformułowana, ponieważ w łonie EPP zapowiada się batalia między włoskim kandydatem Mario Mauro z Ludu Wolności a Jerzym Buzkiem - zauważa "La Repubblica".

Według autora analizy, szanse Mauro w tym pojedynku osłabły w świetle wyników eurowyborów we Włoszech i tego, że wbrew nadziejom premiera Berlusconiego jego partia nie będzie największą siłą w Europejskiej Partii Ludowej.

Tymczasem partia Tuska odniosła prawdziwy sukces wyborczy i mimo że Polska dysponuje mniejszą liczbą miejsc niż Włochy, powinna mieć taką samą liczbę mandatów, co Lud Wolności - konstatuje gazeta. Zauważa zarazem, że Buzek jest rekordzistą pod względem zebranych głosów w Polsce.

Dziennik wspomina także o poparciu niemieckich chadeków dla byłego polskiego premiera i chęci ze strony kanclerz Angeli Merkel, by dać w ten sposób dowód uwagi dla Europy Środkowo-Wschodniej.

Co więcej - według "La Repubbliki" - nie wszyscy eurodeputowani z EPP mają moralną elastyczność, z którą obnosi się Lud Wolności, i dlatego wielu z nich ma z ostrożnością podchodzić do kandydata Berlusconiego. Szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie skandale, w jakich pojawiało się nazwisko włoskiego premiera.

Właśnie z tych powodów, by zamaskować skromny wynik wyborczy i potwierdzić własny prestiż w Europie, Berlusconi będzie skłonny prowadzić do końca batalię o Mauro - ocenia dziennik. Co więcej - zdaniem autorów komentarza - propozycja przyznania liberałowi fotela przewodniczącego parlamentu, umożliwiłaby EPP uniknięcie wewnętrznego starcia.