W Polsce kwitnie sprzedaż alkoholu w internecie i z dowozem na telefon. Mimo że zabraniają tego przepisy - informuje "Nasz Dziennik".

Jak wskazuje bowiem Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, prawo w ogóle nie przewiduje możliwości sprzedaży "napojów wyskokowych" w handlu obwoźnym. Dlatego wydanie zezwoleń na handel nimi w takiej formie nie jest możliwe - zaznacza PARPA.

Co więcej, ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi jasno wylicza zamknięty katalog punktów sprzedaży trunków (poza piwem) - są to sklepy, w których sprzedawca ma bezpośredni kontakt z klientem.
Sprzedaż alkoholu na telefon - i jego dowóz do domu - nie stwarza należytych gwarancji prowadzenia go w rzetelny sposób - mówi dyrektor PARPA Krzysztof Brzóska. Chodzi m.in. o weryfikację wieku klienta i stanu jego trzeźwości. A dowożący alkoholowe zakupy nie ma oczywiście interesu w tym, by to sprawdzać - zauważa "Nasz Dziennik".

Każdy, kto ma możliwość zidentyfikowania podmiotu, który być może niezgodnie z prawem prowadzi sprzedaż trunków powinien powiadomić o tym fakcie odpowiednie organy ścigania
- podkreśla szef PARPA.

(mal)