Kompleks zrujnowanych bunkrów, w czasie II wojny mieszczących główną kwaterę hitlerowskiej armii, dziś został przekazany prywatnemu dzierżawcy. Firma, która jako jedyna wzięła udział w przetargu zorganizowanym przez Lasy Państwowe, będzie zarządzała Wilczym Szańcem przez blisko 20 lat, do końca 2031 roku. Ale choć dzierżawca jest prywatny, to będzie musiał przestrzegać państwowych wytycznych.

Do umowy dzierżawy dodano specjalny aneks, według którego firma musi wziąć pod uwagę zalecenia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ministerstwo ma zaś powołać specjalną radę programową, która do połowy przyszłego roku stworzy projekt ścieżki historyczno-edukacyjnej, pokazującej ideologię nazistowską i jej tragiczne skutki dla Polski i Europy. W skład rady mają wejść m.in. eksperci z Muzeum Powstania Warszawskiego. Dodanie tego aneksu to efekt nacisków ze strony ministerstwa kultury. Z apelem do resortu zwrócił się Władysław Bartoszewski, według którego Wilczy Szaniec nie jest obiektem ideologicznie obojętnym i nie można po prostu ograniczyć się do pokazywania turystom zrujnowanych bunkrów.

Co istotne, jeśli dzierżawca nie zastosuje się do zaleceń historyków, umowa dzierżawy zostanie rozwiązana. W takim przypadku będziemy również mogli nałożyć na firmę kary finansowe i to niemałe - zaznacza Zenon Piotrowicz, nadleśniczy z Nadleśnictwa Srokowo, które organizowało przetarg.

Cały czas aktualne pozostają także wcześniejsze ustalenia, według których prywatny dzierżawca musi zainwestować w modernizację Wilczego Szańca. Plan tych inwestycji, mających ruszyć już w tym roku, ułożyły Lasy Państwowe. Zakłada on m.in. poprawę infrastruktury przeciwpożarowej, modernizację hotelu i restauracji, budowę nowych ścieżek spacerowych, a także sali kinowej.