Czy sprawa zachowania prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Marka Siwca w Kaliszu trzy lata temu będzie miała swój finał w sądzie? Dziś do prokuratury trafiły dwa wnioski w sprawie. Postawienie prezydenta przed sądem może jednak nie być takie łatwe...

Oskarżeni za obrazę

Pierwszy wniosek przesłali prokuraturze radni sejmiku lubelskiego. Rajcy z AWS i PSL poczuli się urażeni zachowaniem prezydenta i szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego podczas ich wizyty w Kaliszu w 1997 roku. Na reklamówce wyborczej Mariana Krzaklewskiego widać jak minister Siwiec, wychodząc z helikoptera wykonuje znak krzyża, a później za namową prezydenta, klęka i całuje ziemię. Według radnych takie zachowanie Kwaśniewskiego i Siwca wyczerpuje znamiona przestępstwa, a ich zdaniem jest ono poważne bo "dotyczy borazy uczuć religijnych i znieważenia głowy obcego państwa. Obaj panowie dopuścili się przestępstawa znieważenia osoby paieża przez szydzenie z jego zachowania i czynionych prze niego gestoów: znaku krzyża i całowania ziemi" - czytamy w uzasadnieniu oskarżenia.

Inne doniesienie, w tej samej sprawie, leży już w łódzkiej prokuraturze. Złożył je jeden z tamtejszych działaczy Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. Według mężczyzny, zachowanie prezydenta i szefa BBN, obraziły jego uczucia religijne, przez publiczne znieważenie krzyża i papieża. Posłuchaje relacji łódzkiego reportera radia RMF, Robert Stanilewicza:

Kwaśniewski - nie, Siwiec - tak

Tymczasem okazuje się, że postawienie prezydenta przed sądem może nie być takie proste bo sądy powszechne nie są władne do osądzania prezydenta. Jedynym organem jest Trybunał Stanu - powiedział radiu RMF Paweł Sarnecki, szef katedry prawa konstytucyjnego na Uniwersystecie Jagiellońskim. Profesor Sarnecki powiedział w rozmowie z RMF, że polska konstytucja tworzy dla prezydenta specjalna procedurę. Nie może skarzyć go zwykła prokuratura ani osądzać sąd powszechny. "Oskarżenie może złożyć Zgromadzenie Narodowe a organem rozstrzygającym, w miejsce sądu powszechnego, będzie wówczas Trybunał Stanu" - powiedział profesor Sarnecki. Według niego, Trybunał Stanu może wymierzać takie same kary, jakie są przewidziane w Kodeksie czyli może zostać poddany karze ograniczenia wolności lub pójść do więzienia na dwa lata. Prokuratura może teraz poinformować marszałka Sejmu o wniosku i czekać na uruchomienie procedury odpowiedzialnośi konstytucyjnej. Co innego w wypadku szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego: "Minister Siwiec nie cieszy się takim immunitetem jak głowa państwa. Odpowiada na zasadzie odpowiedzialności zwykłego obywatela. Nie ma także mandatu poselskiego czy senatorskiego i nie chroni go immunitet parlamentarny więc odpowiada tak jak każdy obywatel." - uważa Sarnecki.

zdjęcia PAP

13:40