W Klinice Rozrodczości i Położnictwa we Wrocławiu wprowadzona została kwarantanna. Wykryto tam groźne dla zdrowia i życia noworodków bakterie. Od wczoraj klinika przyjmuje tylko nagłe przypadki. Zakazano też odwiedzin.

Dzieci, które urodziły się w klinice przed wykryciem bakterii nadal w niej pozostaną. Lekarze zapewniają, że nie ma zagrożenia ani dla zdrowia, ani dla życia matek i ich dzieci. Jak mówi kierownik szpitala, profesor Mariusz Zimmer nie ma powodów do paniki, a jedynie zwiększono czujność: Jest bakteria, która jest normalną bakterią w szpitalu i żeby nie doszło do rozprzestrzeniania się jej to robimy ten ruch.

Według lekarzy stężenie bakterii wynika z dużej liczby pacjentów. Od kilku tygodni szpital ma 100-procentowe obłożenie. Kwarantanna ma też być okazją do zmniejszenia tej liczby. Potrwa ona 7 dni; w tym czasie szpitale po kolei będą wyłączane z użytku i dezynfekowane.