PiS nie wyklucza jeszcze jednej debaty po piątkowym starciu Kaczyński-Tusk – mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Kurski. Wg posła PiS-u to premier wygrał debatę. Moralnie, merytorycznie i w oczywisty sposób. Medialnie wygrał Tusk, dzięki temu rykowi wściekłego chamstwa - powiedział Kurski. Posłowi chodziło o publiczność zgromadzoną w telewizyjnym studiu.

Konrad Piasecki: Zdrowy poseł Prawa i Sprawiedliwości, Jacek Kurski. Dzień dobry.

Jacek Kurski: Zdrowy, jak zdrowy. Strasznie zmęczony.

Konrad Piasecki: Zmęczony i dyszący żądzą rewanżu?

Jacek Kurski: Zmęczony dlatego, że w kampanii śpi się po dwie, trzy godziny na dobę i to przez parę tygodni pod rząd, więc jesteśmy na wykończeniu, ale wszystko dla Polski.

Konrad Piasecki: Po piątkowym spotkaniu Tusk-Kaczyński powinna być druga runda, dogrywka? Marzy się panu coś takiego?

Jacek Kurski: Nie wykluczałbym drugiej rundy, dlatego że pierwsza runda była jednym, wielkim faulem i nieuczciwością. To zwycięstwo medialne czy sondażowe Donalda Tuska jest zasługą wyłącznie linczu oraz ryków i wycia tych ludzi, tej grupy, którą za sobą przyniósł Donald Tusk.

Konrad Piasecki: Chce pan powiedzieć, że premier jest tak mało odporny psychicznie, że jeśli za plecami słyszy okrzyki „Donald Tusk, Donald Tusk:” to wypada z formy?

Jacek Kurski: Myślę, że każdy by sobie z tym nie poradził, nawet największy twardziel, w momencie kiedy mówi się pewną merytoryczną, oczywistą wiedzę i jest salwa śmiechu i ryk. Każdy jest wybity z pantałyku. Ja sam przeżyłem podobną historie miesiąc temu, kiedy mówiąc całkiem rozsądne przemówienie, potem zostałem zaatakowany wściekle przez Romana Giertycha z mównicy sejmowej, który kłamliwie przedstawiał wymyślone cytaty, a ja nie byłem w stanie odpowiedzieć, dlatego że zagłuszała mnie podobna grupa osiłków, zwolenników Donalda Tuska jak w tym studio. W związku czym, mam nadzieję że jutro Roman Giertych będzie musiał przeprosić za te kłamstwa, które na szczęście powtórzył potem w spocie na temat tego, że PiS rzekomo nie popierał podatku prorodzinnego.

Konrad Piasecki: Zwolennicy Platformy, osiłki, kibole, debata szopka, Tusk fircyk. Czy to jest solidarna Polska i miłość do ludzi panie pośle, bo to są cytaty z polityków PiS, jakie słyszeliśmy przez ostatnie dwa dni?

Jacek Kurski: To jest odpowiedź na język konkurencji, która nas chce dożynać jak pan Sikorski, czy w inny sposób obraźliwie traktować. Krótko mówiąc i kończąc tamten wątek – moralnie i merytorycznie wygrał Jarosław Kaczyński. Gdyby pan wziął protokół tej debaty, to pan by przeczytał, że w oczywisty sposób wygrał Kaczyński. Natomiast medialnie, wrażeniowo, telewizyjnie - Tusk, dzięki temu faulowi, temu rykowi wściekłego chamstwa.

Konrad Piasecki: Tylko, że to PiS mówi o rewanżu, o drugiej rundzie. Platforma Obywatelska wręcz przeciwnie. O rewanż zawsze proszą przegrani, panie pośle a nie wygrani.

Jacek Kurski: To przecież przed chwilą panu zanalizowałem w jakich formach kto wygrał.

Konrad Piasecki: Że jesteście wygrani, ale przegrani. Albo przegrani, ale tak naprawdę wygrani.

Jacek Kurski: Moralnie i merytorycznie wygrani.

Konrad Piasecki: Moralnie wygrani, rzeczywiście przegrani.

Jacek Kurski: W kategorii wycia i efektu telewizyjnego Tusk niestety.

Konrad Piasecki: „Martwi mnie tylko to, że sukces przychodzi zbyt szybko, bo to osłabia czujność. W ostatnim momencie może się pojawić jakaś wpadka” – tak pan mówił parę tygodni temu. Ta debata to była wpadka?

Jacek Kurski: Widzi pan. Profetyczne, prorocze słowa. Dokładnie tak.

Konrad Piasecki: Pan tak przygotowałby do tej debaty premiera, jak przygotowali go pańscy koledzy sztabowcy?

Jacek Kurski: Proszę o następny zestaw pytań. Ja akurat tej kampanii nie prowadzę. Byłem szefem kampanii telewizyjnej dwa lata temu w zwycięskich, podwójnych wyborach dla Prawa i Sprawiedliwości.

Konrad Piasecki: Sugeruje pan, że teraz pana odsunięto od kampanii i dlatego jest tak źle?

Jacek Kurski: Nie. Niczego takiego nie mówię. Nie jest źle. PiS cały czas ma olbrzymie szanse na wygraną i bardzo dobrą prekampanią rozpoczętą wcześniej wyciągnął się na prowadzenie w sondażach. W związku z tym, ta kampania do tej pory była dobra. Ja nie jestem odsunięty, zostałem skierowany na najgorszy odcinek z punktu widzenia PiS, czyli na Pomorze. Matecznik Platformy, region Donalda Tuska, gigantyczne zawsze poparcie i dzięki tej mozolnej, solidnej pracy odrabiamy tą przestrzeń dzielącą do Platformy.

Konrad Piasecki: Jakkolwiek by tej debaty nie oceniać, widać, że po niej sondaże PiS bardzo, bardzo spadają. Ma pan jakiś pomysł, co z tym zrobić?

Jacek Kurski: Nawet gdybym miał jakiś pomysł, a pewnie mam, to nie mógłbym panu powiedzieć. Najmocniej pana przepraszam.

Konrad Piasecki: W każdym razie świat czeka na wejście do akcji, wie pan kogo?

Jacek Kurski: Nie wiem kogo.

Konrad Piasecki: No oczywiście Jacka Kurskiego. PiS rzuci na front walki z Tuskiem największe armaty, łącznie z Kurskim i kolejnym dziadkiem z Wermachtu. Tak wróży szef SLD. Ma pan jakiegoś dziadka z Wermachtu w zanadrzu?

Jacek Kurski: Dziaka z Wermachtu odpaliła Platforma, żeby pognębić PiS i Lecha Kaczyńskiego. Strzeliła sobie w stopę i była to najbardziej nieudana operacja socjotechniczna w ostatnich 17 latach ze strony Platformy. Więc jeśli Platforma nie odpali następnego, to może być spokojna.

Konrad Piasecki: Bo ten pierwszy atak na Tuska PiS to był trochę kulą w płot, przyzna pan. Czepianie się kogoś, że przekazał na pomoc chorym dzieciom 300 tys. zł a nie 500 tys. to nie było celne uderzenie.

Jacek Kurski: Wie pan, nie mam nic wspólnego z tym atakiem, ale to nie był atak, tylko najprawdziwsza prawda. Jeśli ktoś robi fundację charytatywną i pobiera z niej honorarium w kwocie blisko 200 tys. zł no to jest to bardzo wątpliwe.

Konrad Piasecki: Ale jednocześnie przekazuje 300 tys. zł na cele charytatywne. Chwała ludziom za to, że przekazuję takie pieniądze na takie cele.

Jacek Kurski: Ale potem fundacja , która ma wysokie profity z tej książki, sprzedaje prawa do tych książek za 5 tys. zł prywatnej spółce, z której dalej się już czerpie profity. No to jest to amoralne i gdyby pan bliżej zanalizował ten przypadek, to by pan był tego oczywistego zdania.

Konrad Piasecki: Jacek Kurski, specjalista od moralności.

Jacek Kurski: My wyznajemy hasło: Bóg, honor, ojczyzna. Natomiast niektórym honor myli się z honorarium.

Konrad Piasecki: Panie pośle, a ile pieniędzy z tego co dostał pan od LPR za kręcenie antywojennych reklamówek przekazał pan na działalność charytatywną?

Jacek Kurski:Nie pamiętam, ale na pewno około 10 procent.

Konrad Piasecki: Jakieś dowody ma pan na to? 10 procent? Donald Tusk przekazał około 40 procent.

Jacek Kurski: Pan, widzę, jest świetnym adwokatem Donalda Tuska.

Konrad Piasecki: Po prostu pytam, ile pan przekazał?

Jacek Kurski: Natomiast reklamówki dla LPR były przedmiotem normalnej, handlowej umowy, wykazanej w PIT, w oświadczeniach majątkowych. Zresztą za śmiesznie niewielkie pieniądze, jak na tego rodzaju działalność.

Konrad Piasecki: Śmieszne to jest, że Jacek Kurski, najpierw kręci antywojenne reklamówki dla LPR, a potem jest w szeregach pro-wojennego PiS.

Jacek Kurski: Zapewniam pana, że LPR ustami swojego lidera w tym czasie był również zwolennikiem polskiej obecności w Iraku. I na tym polega dowcip i kabaretowość tego ostatniego spotu. Mniej na antysemityzmie, mniej na powtórzeniu i plagiacie schematu spotu sprzed 3 lat, ale bardziej na niewiarygodności przekazu

Konrad Piasecki: Ale jak to się mogło stać, że pan kręcił reklamówki dla Ligi Polskich Rodzin a dziś pan jest w szeregach pro-wojennego PiS. Jakie to koleje losu sprawiły?

Jacek Kurski: Proszę nie nazywać PiS partią pro-wojenną. Jesteśmy, jako PiS, partią pro-polską a nie pro-wojenną.

Konrad Piasecki: Ale to był tak, że pan był wtedy człowiekiem LPR czy człowiekiem do wynajęcia.

Jacek Kurski: No niech pan nie będzie taki niegrzeczny, dlatego, że trzeba oddzielić dwie sfery. Sferę polityczną i sferę zawodową. W sferze politycznej człowiek staje się zawodowcem tak naprawdę wtedy, gdy zostaje posłem i z tego się utrzymuje. Dopóki jest radnym w powiecie czy w jakimś samorządzie wojewódzkim, jakim ja wtedy byłem, nie jest się tak naprawdę 100-procentowym politykiem i się człowiek utrzymuje z normalnej pracy zarobkowej. A ja utrzymywałem się między innymi z działalności PR-owskiej, agencji reklamowej. To była normalna handlowa działalność, w związku z czym w reklamówkach nie wyrażałem swoich poglądów. W ogóle w tym czasie nie wypowiadałem się na temat wojny w Iraku.

Konrad Piasecki: Dziękuję serdecznie.

Jacek Kurski: Dziękuję, miłego dnia.