​Dzieci zostają z ojcem, a rodzinę będzie obserwował kurator sądowy - tak w środę zdecydował łódzki sąd rejonowy, który zajmował się sprawą pana Wojciecha. Mężczyźnie - ze względu na "fatalne warunki życia" - chciano odebrać pięcioro jego dzieci i syna partnerki.

Matka i ojciec mają ograniczone prawa rodzicielskie, ale sąd potraktował każde z nich inaczej. Ojciec ma ograniczone prawa w ten sposób, że nadzór nad rodziną będzie sprawował kurator. Natomiast kobieta może współdecydować o tym, do jakiej szkoły pójdą dzieci czy dowiadywać się o ich stan zdrowia, ale na co dzień będzie opiekował się nimi ojciec.

Pan Wojciech nie krył radości i wzruszenia z powodu takiej decyzji sądu. Cieszę się ogromnie. Jak mogę się nie cieszyć, że dzieci ze mną zostają? - mówił z uśmiechem. To jest dla naszej rodziny nowy początek. Dostaliśmy to, co chcieliśmy - tylko tego nam brakowało - godnych warunków do zamieszkania - niczego więcej. Nigdy głodni nie chodziliśmy - ani ja, ani dzieci - dodał mężczyzna. Sąd jeszcze nie rozstrzygnął, kto - matka czy ojczym - zajmie się najstarszym, 13-letnim Błażejem. Tę decyzję sąd podejmie pod koniec marca.

We wrześniu 2016 roku sąd chciał zabrać dzieci mężczyźnie, bo opierał się na opinii kuratora, który opisywał "fatalne warunki", w jakich żyje rodzina. Wtedy pan Wojciech wraz z sześciorgiem dzieci i ich babką zajmowali 20-metrowe mieszkanie. Za ojcem ujęli się pracownicy łódzkiego MOPS, bo widzieli, że mężczyzna kocha sześcioro dzieci i robi wszystko, żeby je utrzymać. Rozpoczął leczenie choroby alkoholowej i współpracę z asystentem rodziny.

Pod opieką pana Wojciecha zostają dzieci: 11-letni Jan, 9-letnia Natalia, 5-letni Antoś i 3-letnie bliźniaki: Wiktor i Wiktoria. Przed świętami Bożego Narodzenia rodzina wprowadziła się do 80-metrowego mieszkania komunalnego, przyznanego przez władze miasta. Teraz - jak mówi pan Wojciech - niczego im nie brakuje. Tak jest również dzięki wsparciu słuchaczy RMF FM, którzy przekazywali datki i pomoc rzeczową dla samotnego ojca i dzieci. 

(abs)