Marszałek Sejmu Marek Kuchciński znacznie częściej podróżował rządowym samolotem z rodziną, niż poinformowała kancelaria Sejmu. Jak dowiedział się reporter RMF FM, wynika to z analizy list pasażerów samolotów, którymi głównie na Podkarpacie latał polityk. O spisy wystąpiła Platforma Obywatelska.

W dokumentach jest mowa o 35 podróżach, wobec 23 deklarowanych przez Marka Kuchcińskiego. Jak twierdzi Robert Kropiwnicki z PO, oznacza to, po pierwsze, że marszałek mija się z prawdą, mówiąc o rodzinnych przelotach, a także, że wpłacona dotąd kwota za te podróże będzie dużo wyższa.

Biletów, których marszałek powinien kupić, było na pewno znacznie więcej niż 23. To jest ponad 50 procent pomyłki. Myślę, że jest to kolejne oszustwo marszałka Kuchcińskiego - mówi poseł.

Posłowie PO czekają wciąż na dane o przelotach z Kancelarii Sejmu oraz Służby Ochrony Państwa. Analizowane będa też wykazy marszałkowskich podróży o statusie HEAD samolotami embraer czarterowanymi w PLL LOT.

Loty z rodziną i sejmowymi kolegami

Pod koniec lipca media ujawniły, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński wielokrotnie podróżował rządowym samolotem do rodzinnego Podkarpacia - często zabierał z sobą także członków rodziny.

Kuchcińscy latali nie tylko nowym gulfstreamem, ale także śmigłowcem Sokół. Maszyny kursowały głównie między Okęciem a Jasionką, a także Huwnikami - to małe lotnisko w pobliżu rodzinnego miasta marszałka: Przemyśla.

Służba Ochrony Państwa nadawała tym lotom najwyższy status: HEAD.

Z nieoficjalnych ustaleń naszego dziennikarza wynika, że marszałek Sejmu zaprosił także na pokład posła Stanisława Piotrowicza z żoną, eurodeputowanego Zdzisława Krasnodębskiego z małżonką, a także posła Bogdana Rzońcę czy marszałka Podkarpacia Władysława Ortyla.

Podróże w czasie i przestrzeni

Na stronie Sejmu opublikowano wykaz tych połączeń - chodzi o 85 pozycji. 47 z nich odnotowano w 2018 roku, 32 w tym roku do 22 lipca. Wśród celów lotów wymieniono m.in. prowadzenie obrad Sejmu czy Forum Europa - Ukraina w Rzeszowie, ale także Wielki Odpust w Kalwarii Pacławskiej czy Dożynki Powiatu Jarosławskiego.

Afera w mediach społecznościowych już została okrzyknięta "Aferą AirKuchiński".

Opracowanie: