Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zaapelował do posłów, którzy zajmują salę plenarną, by opuścili Sejm i umożliwili przygotowanie sali do obrad. Według niego prokuratura z urzędu powinna przeanalizować zachowania niektórych posłów i rozpocząć formalne kroki.

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zaapelował do posłów, którzy zajmują salę plenarną, by opuścili Sejm i umożliwili przygotowanie sali do obrad. Według niego prokuratura z urzędu powinna przeanalizować zachowania niektórych posłów i rozpocząć formalne kroki.
Marek Kuchciński /Jakub Kamiński /PAP

Marszałka spytano w TVP Info o to, jak będą wyglądały obrady Sejmu w środę, kiedy planowane jest rozpoczęcie kolejnego posiedzenia.

Mam nadzieję, że posłowie, którzy do tej pory zajmują salę plenarną, blokują prace Sejmu, zrezygnują z takiej formy protestu, ponieważ jest to protest niezgodny z przepisami i niezgodny z prawem - powiedział Kuchciński. Apeluję do posłów, by opuścili Sejm, umożliwili przygotowanie sali sejmowej - bo przecież trzeba sprawdzić ją, przygotować, badania pirotechniczne przeprowadzić, BOR musi sprawdzić salę sejmową, żeby dać certyfikat bezpieczeństwa i wówczas będę mógł ogłosić, rozpocząć posiedzenie w sali plenarnej - mówił Kuchciński. Dodał, że ma nadzieję, iż większość posłów posłucha jego apelu i że w środę uda się zarówno rozpocząć, jak i zakończyć obrady na sali plenarnej Sejmu.

Marszałek przekonywał, że poprzednie posiedzenie zostało formalnie zakończone i że nie ma zgodnej z prawem możliwości, by je kontynuować. Powoływał się na zamieszczone na stronach sejmowych opinie ekspertów.

Pytany, czy protest posłów był zaplanowaną akcją opozycji czy spontaniczną reakcją na wykluczenie z obrad posła PO Michała Szczerby i zapowiedź ograniczeń dla mediów w Sejmie, Kuchciński powiedział, że "z punktu widzenia marszałka Sejmu" może powiedzieć tylko, że uniemożliwiono mu prowadzenie obrad i miał do wyboru dwa rozwiązania.
 Albo wykorzystać moje uprawnienia konstytucyjne i regulaminowe, czyli przy pomocy Straży Marszałkowskiej usunąć protestujących posłów - miałem taką myśl w głowie - rozpatrywałem również alternatywę - inną, zastępczą, mniej emocjonalną i mniej fizyczną, którą wykorzystałem, przeniosłem obrady do sali innej, Sali Kolumnowej - powiedział.

Pytany, czy nie mógł zareagować inaczej niż wykluczyć posła PO z obrad, Kuchciński powiedział, że musiał zdecydować, czy będzie stać na straży powagi Sejmu, która jego zdaniem była niejednokrotnie naruszana podczas obrad przez posłów, którzy "mówili nie na temat". Dodał, że zareagował w przypadku posła, który "był recydywistą i już otrzymywał kary pieniężne".

Kuchciński - pytany o to, czy posłowie opozycji w momencie, gdy zapadła decyzja o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej, wiedzieli o tym - zapewnił, że stosowne informacje były wyświetlane m.in. na telebimach w sali posiedzeń.

Zapewnił, że cała procedura została zachowana i budżet został przyjęty przez Sejm zgodnie z prawem i Regulaminem Sejmu. Jestem pewny w 100 proc., że regulaminowo, normatywnie, formalnie cała procedura uchwalania budżetu została zachowana" - powiedział marszałek Sejmu. Na uwagę, że główna partia opozycyjna mówi co innego, odparł: "a co oni mogą mówić innego".

Dopytywany o sytuację, w której główna opozycyjna partia mówi, że budżet został uchwalony nielegalne, Kuchciński odpowiedział: Wyobrażam sobie opozycję normalną, która stosuje metody demokratyczne, która podporządkowuje się przepisom wewnętrznym, Regulaminowi Sejmu i w ten sposób działa. Tak działało PiS przez ostatnie osiem lat, byliśmy opozycją bardzo nieelegancko traktowaną.

W tej sytuacji - mówił marszałek Sejmu - "uważam, że te ugrupowania opozycyjne radykalne, nazwijmy je, przekroczyły granicę, złamały Regulamin Sejmu, a także Kodeks karny".

Na uwagę, że jeśli posłowie łamią prawo, Kodeks karny, to powinni ponieść konsekwencje - marszałek Sejmu odpowiedział: "powinni ponieść konsekwencje".

Uważam, że tutaj... To jest dylemat, czy Kancelaria Sejmu, marszałek Sejmu powinni oficjalnie wystąpić do prokuratury w tej sprawie. Do tej pory, jak sobie przypominam, w żadnej kadencji takich działań nie było. Nie chciałbym wprowadzać precedensu. Sprawa jest moim zdaniem otwarta. Uważam, że prokuratura z urzędu powinna przeanalizować te zachowania tych posłów i rozpocząć formalne kroki - powiedział Kuchciński.

Pytany o to, czy jest szansa, że na kolejnym, wtorkowym spotkaniu organizowanym przez marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego opozycja i partia rządząca "znajdą wspólny język", Kuchciński wyraził nadzieję, że tak się stanie.

Ocenił, że propozycja, by Senat przyjął poprawki zaproponowane przez opozycję do ustawy budżetowej, jest dobra. Ale przede wszystkim - mówił marszałek Sejmu - trzeba przyjąć zaproszenie do rozmów. Podkreślił, że ponieważ budżet trafił już do Senatu, to właśnie marszałek tej izby powinien te rozmowy prowadzić.

Na uwagę, że lider PO Grzegorz Schetyna nie wziął udziału w poniedziałkowym spotkaniu u marszałka Senatu, ponieważ oświadczył, że cała sprawa dotyczy Sejmu i w związku z tym on czeka, że ruch wykona marszałek Sejmu, Kuchciński podkreślił, że "z formalnego, prawnego punktu widzenia prace nad budżetem przeniosły się do Senatu". Senat nad nim pracuje i zachęcam pana przewodniczącego Schetynę, żeby zaangażował się w poszukiwanie rozwiązania właśnie w Senacie - powiedział marszałek Sejmu.

Pytany był też o to, co powiedziałby liderowi PO, gdyby spotkał go na sejmowym korytarzu. Panie Grzegorzu, zajmijmy się poważnie polityką, nie bawmy się tylko w przestawianie klocków - odpowiedział Kuchciński.

Marszałek Sejmu powiedział też, że nie było żadnego ograniczenia pracy dziennikarzy w Sejmie. Owszem, potwierdzam, były propozycje, które zostały przekazane środowisku dziennikarskiemu i właściwie rozpoczęliśmy prace konsultacyjne nad projektem zorganizowania, ucywilizowania obecności dziennikarzy i pracy dziennikarzy. Opozycja z tego zrobiła element wielkiej akcji przeciwko większości sejmowej niesłusznie, niesprawiedliwe - powiedział Kuchciński.

Intencją proponowanych zmian było - jak dodał - dostosowanie zasad pracy dziennikarzy w Sejmie do standardów europejskich.

Rozpoczęli protest po wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby

Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji - PO i Nowoczesnej - którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Kuchciński ogłosił wówczas przerwę w obradach i wznowił je w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.

Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne m.in. z powodu braku kworum. Niektórzy politycy z opozycji przekonywali, że część posłów nie była dopuszczona do obrad; inni mówili, że na sali mogły znaleźć się osoby postronne. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.

PO uważa, że jest przerwa w rozpoczętym w grudniu 33. posiedzeniu Sejmu, należy zakończyć ją, a po wznowieniu obrad Sejm dalej powinien pracować nad budżetem na 2017 r. Schetyna mówił w poniedziałek w TVN24, że - według PO - obecna praca Senatu (w sprawie budżetu) wynika z obrad w Sali Kolumnowej Sejmu 16 grudnia. My uważamy, prawnicy także, że tego Sejmu (na Sali Kolumnowej) po prostu nie było - oświadczył.

(mal)